Duda o wypowiedzi Babiša: Pytanie nie było do końca sprytne
Ostatnio w Czechach odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Wygrał emerytowany generał Petr Pavel z wynikiem 35,4 proc. głosów. Nieznacznie niższy rezultat – 35 proc. – uzyskał Andrej Babiš, były premier kraju. Druga tura wyborów odbędzie się 27-28 stycznia. Według sondaży poparcia, faworytem jest Pavel.
W zeszłą niedzielę kandydaci uczestniczyli w debacie telewizyjnej, w trakcie której padły kontrowersyjne słowa na temat ewentualnej pomocy zaatakowanej Polsce.
Babiš, zapytany, czy w wypadku ataku na Polskę lub inne państwa bałtyckie – Litwę, Łotwę lub Estonię – jako prezydent Republiki Czeskiej wysłałby na pomoc żołnierzy, stwierdził stanowczo: "Z pewnością nie".
Prezydent Duda odpowiada
– My wraz z prezydentem Milošem Zemanem braliśmy czynnie udział w prezydenckich kampaniach wyborczych. Jak doskonale państwo wiecie, jest to polityczne starcie 1 na 1 na najwyższym możliwym poziomie. Emocje są ogromne i mają one swoją kulminację w debatach, kiedy kandydaci spotykają się twarzą w twarz, dyskutują ze sobą; to bardzo trudny moment – mówił Andrzej Duda, który we wtorek odwiedził wraz z małżonką czeski Náchod.
– Ja mogę powiedzieć tak: pytanie zadane jednemu z kandydatów nie było do końca sprytne. Trzeba było go spytać, co by zrobił, jakby została zaatakowana Słowacja – stwierdził polski przywódca.
Jednocześnie Duda zaznaczył, że politycy dyskutują o scenariuszach czysto teoretycznych. Zwrócił przy tym uwagę, iż zarówno Polska, jak i Czechy są członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego. – W Traktacie Północnoatlantyckim jest artykuł 5. i ten artykuł jest bardzo praktyczny, bardzo twardo stąpający po ziemi. Jasno pokazał to atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone, kiedy USA wezwały sojuszników do pomocy, do wsparcia i wszyscy wezwani sojusznicy udali się na pomoc Amerykanom, zgodnie z postanowieniami traktatu. Więc jak widać, traktat wiąże i nie jest teoretyczny, ale praktyczny – oznajmił prezydent RP.