Strzeżek odszedł z Porozumienia. Mówi, że tego samego dnia dzwonili do niego z PiS
Jan Strzeżek oraz Michał Wypij złożyli rezygnację z członkostwa w partii Porozumienie, której stery niedawno od Jarosława Gowina przejęła Magdalena Sroku. To znak sprzeciwu wobec sojuszu z AgroUnią. Wraz ze Strzeżkiem i Wypijem z partii odeszło sześciu innych członków zarządu. Politykom nie podoba się współpraca wyborcza z ruchem Michała Kołodziejczaka. Określają ją jako "skrajnie niepoważną".
– Wraz posłem Michałem Wypijem oraz przedstawicielami młodego pokolenia zasiadającego w zarządzie Porozumienia odeszliśmy dzisiaj z partii ze względu na brak akceptacji na sojusz z AgroUnią – powiedział Jan Strzeżek, były już rzecznik Porozumienia, podczas spotkania z dziennikarzami.
Dalsze plany Strzeżka. Dzwonią do niego z PiS
Jan Strzeżek pytany w programie "Onet Rano", co dalej z jego karierą polityczną, podkreślił, że "nie ma polityki za wszelką cenę". — Ale nie ma co ukrywać, że chcę sobie coś udowodnić, chcę też maksymalnie pomóc szeroko pojętej opozycji, dołożyć swoją cegiełkę do zwycięstwa nad PiS — wyjawił.
Działacz nie chce powiedzieć, z kim zamierza współpracować. — Ktoś, kto zna moje poglądy, jest w stanie się domyślić — dodał.
– Przyznam szczerze, że wczoraj telefonów, zaproszeń na kawki, na spotkania, było bardzo, bardzo wiele. Tych telefonów było dużo i z każdej strony. Nawet z obozu rządowego dzwonili —powiedział były członek Porozumienia i rzecznik tej partii Jan Strzeżek. — Ale ja mogę powiedzieć, że nie ma, kolokwialnie mówiąc, bata, żebym z PiS jeszcze kiedykolwiek współpracował – zapewnił.
Przypomnijmy, że Porozumienie w przeszłości było koalicjantem PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy.