"Putin się wzmocnił. To jest konsolidacja reżimu"
W przyszłym tygodniu, 24 lutego, minie rok od ataku Rosji na Ukrainę. Pomimo braku sukcesów Moskwy w walce z ukraińskimi wojskami, analityczka PISM Anna Maria Dyner wskazuje, że władza Władimira Putina nie osłabła.
– Myślę, że on się paradoksalnie wzmocnił. To jest konsolidacja reżimu, ponieważ jest wróg i trzeba tym konfliktem, który się samemu rozpętało, jakoś zarządzać – tłumaczyła ekspertka, pytana w radiu RMF FM o pozycję prezydenta Rosji.
– Na razie obserwujemy bardzo niepokojące tendencje w Rosji, tego co się dzieje na Kremlu. Rosyjskie władze skręcają w skrajny nacjonalizm. My również zaczynamy być w tym programie działań. My, czyli Polska. My, czyli wschodnia flanka. Zaczynają być stosowane wobec nas te same kalki, które Rosjanie stosowali w stosunku do Ukrainy dziesięć lat temu – podkreśliła Dyner.
Jak dodała analityczka, "na razie Rosję jeszcze stać na prowadzenie tej wojny".
Dyner: Wojna w Ukrainie wyraźnie wzmocniła rolę Polski
Dyner skomentowała też wizyta prezydenta USA Joe Bidena w Polsce (planowaną na 20-22 lutego), zwracając uwagę na rosnącą pozycję Warszawy. – To jest bardzo czytelny sygnał dla Ukrainy o wsparciu, jak i w stronę Moskwy, że USA nie odpuszczają wschodniej flanki. Jest to sygnał polityczny przez letnim szczytem NATO w Wilnie – tłumaczyła.
Analityczka zwróciła również uwagę, że punkt ciężkości w Europie przesuwa się w Niemiec do Polski. – Trochę tak, wojna na Ukrainie to udowodniła. Okazuje się, że bez Polski nie ma możliwości obrony wschodniej flanki i bez Polski nie ma możliwości wsparcia Ukrainy – dodała, wskazują, że wizyta w Warszawie, a nie w Berlinie pokazuje "wzrostu znaczenia Polski".
– Słowa ambasadora USA w Polsce Marka Brzezińskiego o tym, że Polska dla Stanów Zjednoczonych staje się tak ścisłym sojusznikiem, jak Izrael czy Japonia, to nie kurtuazja. Wojna w Ukrainie wyraźnie wzmocniła rolę naszego kraju. Świadczy o tym również zaangażowanie Amerykanów w inicjatywę Trójmorza – podkreśliła ekspertka.