Kulisy "spotkania" Trzaskowskiego i Tuska z Bidenem. "Zaczepił go na schodach"
Przed godz. 13 prezydent Andrzej Duda powitał oficjalnie Joe Bidena na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Po godzinie 17.30 rozpoczęło się przemówienie amerykańskiego prezydenta. Biden zapewniał, że NATO pozostaje zjednoczone oraz dziękował Polakom za pomoc okazaną Ukraińcom.
Spotkanie z Bidenem. Sikorski potwierdza
Wirtualna Polska informowała, że amerykański przywódca ma się spotkać z przewodniczącym PO Donaldem Tuskiem. Z kolei Onet podawał, również nieoficjalnie, że w planach wizyty Joe Bidena w Warszawie jest spotkanie z Rafałem Trzaskowskim.
Po przemówieniu Bidena doniesienia mediów potwierdzał europoseł Koalicji Obywatelskiej Radosław Sikorski.
"Zaczyna się spotkanie byłego Przewodniczącego Rady Europejskiej oraz Prezydenta Warszawy z prezydentem USA" – napisał Sikorski na Twitterze.
Spotkanie nie trwało nawet minuty?
Okazuje się jednak, że "spotkanie" prezydenta USA z politykami opozycji było niezwykle krótkie. O sprawi pisze Michał Wróblewski z Wirtualne Polski.
"Rozmowa, a właściwie wymiana zdań Bidena z Trzaskowskim, nie trwała nawet minuty" – napisał dziennikarz.
Te informacje potwierdza również Joanna Miziołek z Wprost.pl.
"Wchodzili po sobie i na niecałą minutę, żeby podać rękę prezydentowi USA. Chyba że jest jeszcze jakieś planowane spotkanie wieczorne o którym nie wiemy. To wielkie „spotkanie” J.Bidena z Rafałem Trzaskowskim trwało 40 sekund, z Donaldem Tuskiem podobno jeszcze krócej. Pięknie otocznie RT i PDT rozegrało wypuszczanie informacji o swoich „planowanych spotkaniach” z prezydentem USA" – napisała dziennikarka na Twitterze.
"Po przemówieniu Joe Biden spotkał się z @MorawieckiM. Rozmowa trwała ok. 20 minut i była wcześniej umówiona. Później do J.Bidena na tle flag podchodzili kolejno http://m.in. R.Trzaskowski, D.Tusk i T.Grodzki. Było uściśnięcie dłoni, kilka zdań i foto" – informuje z kolei Kamila Baranowska z Interii.
Trzaskowski: Jesteśmy razem po stronie wartości
Do spotkania odniósł się następnie sam Trzaskowski, który opublikował zdjęcia z rozmowy z Bidenem. "Spotkanie z prezydentem @JoeBiden po jego przemówieniu w @warszawa. To ważne, że raz jeszcze potwierdził siłę naszych sojuszy i jedność wolnego świata. Jesteśmy razem po stronie wartości, wolności, demokracji. Great to have you in Warsaw again, Mr. President!" – napisał Trzaskowski.
"Podziękowałem prezydentowi @JoeBiden za wielką odwagę i potwierdzenie gwarancji bezpieczeństwa, a także za uznanie zasług całego polskiego społeczeństwa przy przyjęciu ukraińskich uchodźców. @warszawa jest solidarna" – dodał w kolejnym wpisie prezydent Warszawy.
Głos w sprawie zabrał również Donald Tusk. Jak podkreślił, rozmowa była "krótka i dosadna".
"Joe Biden krótko i dosadnie: Donaldzie, będziemy bronić solidarnie wolności i demokracji. Zawsze i wszędzie" – napisał Tusk na Twitterze.
Dwaj panowie G. o próbach opozycji: Telefony się grzeją
O próbach opozycji dot. spotkania z Joe Bidenem informowaliśmy w ostatnim numerze "Do Rzeczy".
"Przez cały miniony tydzień trwały rozpaczliwe próby wczesania się przedstawicieli Eine Totalopposition na spotkanie z niejakim Wujkiem Joe, z zawodu prezydentem USA. Wujek Joe Biden przyjeżdża do Polski aż na trzy dni i opozycja argumentuje, że powinien znaleźć czas na spotkanie, podczas którego miejscowa elita postępowa oświeci go na temat zbrodni PiS. Na razie jedynym terminem, w którym przewidziano udział polityków innych niż ze Zjednoczonej Prawicy, jest ogólny spęd wszystkich w Arkadach Kubickiego, gdzie Wujek Joe będzie przemawiał" – piszą Cezary Gmyz i Piotr Gociek w swojej rubryce "Dwaj panowie G." w najnowszym numerze tygodnika "Do Rzeczy".
"Starania trwają, telefony, e-maile i faksy się grzeją (nie uwierzylibyście, w ilu miejscach jeszcze są faksy). Eine Totalopposition bije na alarm, że wąsko ukierunkowane rozmowy Wujka Joe w Polsce mogą być odebrane jako poparcie dla tej partii przed jesiennymi wyborami. No właśnie. Starania jednak trwają i kiedy oddawaliśmy numer do druku, w opozycji jeszcze tliła się nadzieja, że uda się z Joe przynajmniej pstryknąć fotkę" – ujawniają dziennikarze "Do Rzeczy".