Wujek Joe Biden przyjeżdża do Polski aż na trzy dni i opozycja argumentuje, że powinien znaleźć czas na spotkanie, podczas którego miejscowa elita postępowa oświeci go na temat zbrodni PiS. Na razie jedynym terminem, w którym przewidziano udział polityków innych niż ze Zjednoczonej Prawicy, jest ogólny spęd wszystkich w Arkadach Kubickiego, gdzie Wujek Joe będzie przemawiał.
Starania trwają, telefony, e-maile i faksy się grzeją (nie uwierzylibyście, w ilu miejscach jeszcze są faksy). Eine Totalopposition bije na alarm, że wąsko ukierunkowane rozmowy Wujka Joe w Polsce mogą być odebrane jako poparcie dla tej partii przed jesiennymi wyborami. No właśnie. Starania jednak trwają i kiedy oddawaliśmy numer do druku, w opozycji jeszcze tliła się nadzieja, że uda się z Joe przynajmniej pstryknąć fotkę.
Nieba Eine Totalopposition chciałby przychylić ambasador Brzezinski, któremu zdecydowanie bliżej do Michnika, Tuska czy Trzaskowskiego. Problem w tym, że Biały Dom aktualną opozycję uważa za sprzyjającą Niemcom. A w tym sezonie w Waszyngtonie pikelhauby są uważane za wyjątkowo niemodne. Do tego stopnia, że Wujek Joe już drugi raz w ciągu roku odwiedzi Warszawę i będzie w niej przebywał aż trzy dni. Na wypad do pobliskiego Berlina czasu do tej pory nie znalazł.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.