Afera w USA. Rosjanie przechwycili poufne dane o Ukrainie?

Afera w USA. Rosjanie przechwycili poufne dane o Ukrainie?

Dodano: 
Donald Trump, Władimir Putin
Donald Trump, Władimir Putin Źródło: PAP/EPA
Afera z wyciekiem tajnych informacji rządu USA na komunikatorze Signal zatacza coraz szersze kręgi. Senator Partii Demokratycznej Adam Schiff uważa, że Rosjanie mogli przechwycić jedną z konwersacji, w dodatku dotyczącą wojny na Ukrainie.

Kilkunastu najwyższych amerykańskich urzędników, w tym wiceprezydent J.D. Vance, szef Pentagonu Pete Hegseth czy doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz omawiali plany ataku na Hutich w Jemenie w grupie na komunikatorze Signal.

Sprawa wyszła na jaw, bo Waltz omyłkowo dodał do konwersacji redaktora naczelnego tygodnika "The Atlantic" Jeffrey'a Goldberga. Dziennikarz mógł przez kilka dni śledzić dyskusję.

Amerykański senator: Sprawa Signalgate powinna być wyjaśniona przez Kongres

Były przewodniczący Komisji ds. Wywiadu Izby Reprezentantów Adam Schiff powiedział w rozmowie z "Foreign Policy", że skandal nazywany "Signalgate" powinien zostać zbadany przez amerykański Kongres, który mógłby powołać niezależnego eksperta. Senator zastrzegł jednocześnie, że żaden z uczestników konwersacji nie może być zaangażowany w przebieg tego dochodzenia.

Senator Partii Demokratycznej uważa, że afera z czatem amerykańskich urzędników na Signalu powinna skłonić sojuszników USA do przyjrzenia się sprawie i refleksji, na ile można ufać Donaldowi Trumpowi w kwestii wrażliwych danych wywiadowczych.

– Martwię się również, że mało prawdopodobne, iż po raz pierwszy stworzyli taki czat na Signalu. A jeśli niektóre z publicznych doniesień są prawdziwe, a inne czaty Signal dotyczyły wojny w Ukrainie, Rosjanie mogli przeniknąć do tych telefonów – powiedział Schiff.

Polityk wskazał na konsekwencje, jakie mogło mieć potencjalne przejęcie poufnych wiadomości na temat wojny na Ukrainie przez Kreml.

– Być może więc po prostu blokowaliśmy swoje wysiłki na rzecz osiągnięcia zawieszenia broni w tym konflikcie – powiedział były przewodniczący Komisji ds. Wywiadu Izby Reprezentantów.

Wysłannik Trumpa był wtedy w Moskwie

Jak informuje stacja CBS, amerykański wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff był w Moskwie, kiedy uczestniczył we wspomnianej dyskusji na czacie. Do grupy miał zostać dodany 12 godzin po dotarciu na lotnisko w stolicy Rosji.

Jak zaznacza telewizja, nie jest jasne, czy korzystając z aplikacji Witkoff posługiwał się służbowym, czy prywatnym telefonem i czy miał go ze sobą w Rosji.

Także dyrektor Wywiadu Narodowego Tulsi Gabbard przyznała, że uczestnicząc w czacie, również przebywała za granicą, odbywając służbową podróż po krajach Indo-Pacyfiku. Odmówiła jednocześnie odpowiedzi na pytanie, czy korzystała ze służbowego, czy prywatnego telefonu.

Czytaj też:
"Panuje powszechne przekonanie, że jest idiotą". Gorąca atmosfera w Białym Domu
Czytaj też:
Afera z czatem Signal. Media ujawniły, jak naprawdę zareagował Trump

Źródło: Interia.pl / Foreign Policy, DoRzeczy.pl
Czytaj także