Erdogan wezwał Putina do zaprzestania niszczenia Ukrainy
– Konieczne jest ustanowienie sprawiedliwego pokoju bez dalszych ofiar śmiertelnych i zniszczeń w konflikcie rosyjsko-ukraińskim – powiedział Erdogan w rozmowie telefonicznej z Putinem, która odbyła się w piątek, w rocznicę rosyjskiej inwazji.
Wcześniej turecki przywódca rozmawiał z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. O szczegółach Zełenski poinformował na konferencji prasowej. – Dobrze nam się rozmawiało. (…) Jestem bardzo wdzięczny za inicjatywy prezydenta Erdogana – podkreślił.
Ukraiński prezydent podziękował tureckiemu przywódcy za wysiłki mediacyjne podjęte po wybuchu wojny na pełną skalę, m.in. w sprawie zorganizowania "umowy zbożowej" i wymiany wziętych do niewoli żołnierzy pułku Azow.
Zełenski o propozycji Erdogana: Teraz to my nie możemy
Na konferencji prasowej Zełenskiego zapytano, czy przyjąłby ofertę Erdogana, by usiąść teraz przy stole negocjacyjnym z Rosją, gdyby takie rozmowy zorganizował turecki prezydent. Zełenski odpowiedział, że prosił o to jeszcze przed rosyjską inwazją.
– Powiedziałem mu (Erdoganowi): Postaw Putina przy stole negocjacyjnym, nie można pozwolić na ryzyko wojny na pełną skalę. Ale nie mógł tego zrobić, i nie tylko on. Teraz myśli, że może. Ale teraz to my nie możemy. Ten (Putin) nie jest tą samą osobą. Nie ma z kim rozmawiać – ocenił prezydent Ukrainy.
Erdogan po raz drugi w ciągu miesiąca wezwał Putina do zawieszenia broni na Ukrainie. Na początku lutego w rozmowie z rosyjskim prezydentem powiedział: "Wezwania do pokoju i dialogu muszą być poparte jednostronnym zaprzestaniem działań wojennych i sprawiedliwym rozstrzygnięciem sporów".
Następnie Erdogan przypomniał Putinowi "pozytywne rezultaty inicjatyw na rzecz dialogu" i podał jako przykład "umowę zbożową", w ramach której od sierpnia ukraińska żywność jest eksportowana na rynki światowe.
"Umowa zbożowa" z Turcją i ONZ w tle
Organizacja Narodów Zjednoczonych i Turcja wynegocjowały w lipcu ub.r. umowę między Rosją a Ukrainą, aby umożliwić wznowienie eksportu zboża z ukraińskich portów, po ostrzeżeniach o możliwych wybuchach głodu w niektórych częściach świata.
Ukraina i Rosja są nazywane "spichlerzem świata", ponieważ dostarczają około jednej trzeciej pszenicy sprzedawanej na świecie. Z powodu wojny na Ukrainie upadł transport przez porty nad Morzem Czarnym, a handel praktycznie zamarł.