Pieskow: Mówimy o ataku terrorystów
Rosyjskie media propagandowe informują, że rosyjskie służby walczą z grupą ukraińskich sabotażystów, który przedostali się do obwodu briańskiego (na południowym-zachodzie Rosji, przy granicy z Białorusią i Ukrainą). Ukraińcy – jak podają rosyjskie media – mieli wziąć zakładników.
Pieskow: Podjęto działania, żeby ich zniszczyć
Prezydent Władimir Putin otrzymuje raporty od Aleksandra Bogomaza (gubernator obwodu briańskiego - red.) o sytuacji na miejscu i podjętych środkach, które mają na celu przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa naszym obywatelom – relacjonował w rozmowie z mediami rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Polityk, cytowany przez propagandową agencję informacyjną TASS, określił rzekomy incydent przy granicy z Ukrainą "atakiem terrorystycznym". – Mówimy o ataku terrorystów. Obecnie podejmowane są działania mające na celu zniszczenie tych terrorystów – tłumaczył Pieskow.
Rzecznik Kremla dodał, że na miejscu pracują służby, które badają kto stoi za "sabotażem".
"Ukraińscy nacjonaliści"
Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskie informuje, że służby walczą ze "zbrojną grupą ukraińskich nacjonalistów", którzy przekroczyli granice i znajdują się w obwodzie briańskim. "Sabotażyści" mieli zaatakować dwie wioski. Sytuację w pobliżu granicy Moskwa określa jako "atak terrorystyczny"
Jak cytuje za rosyjskimi mediami propagandowymi Reuters, gubernator obwodu Aleksander Bogomaz twierdzi też, że Ukraińcy mieli zastrzelić jedną osobę. Moskwa twierdzi też, że "sabotażyści" wzięli co najmniej sześciu zakładników.
"Sabotażyści" mieli też strzelać do jadącego samochodu. W wyniku napadu zginął co najmniej jeden mieszkaniec, ranne zostało też 10-letnie dziecko – podał gubernator. Bogomaz poinformował również, że siły ukraińskie miały rozpocząć atak dronów i wystrzelić rakiety w obiekty w pobliżu granicy.
Agencja Reutera podkreśla, że nie jest w stanie zweryfikować tych doniesień. Strona rosyjska nie pokazał też żadnych dowodów, że do opisanych wydarzeń doszło.
Strona ukraińska informuje natomiast, że oskarżenia Moskwy to prowokacja i zaprzecza, aby doszło do ataku sił ukraińskich – podaje agencja AFP.