Prigożyn straszy atakiem Ukrainy. "Musimy walczyć o Rosję tu i teraz"
Operacja wojskowa może zakończyć się nawet jutro – tłumaczył szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, ostrzegając w mediach społecznościowych przed działaniami Ukrainy.
"Ukraina przekroczy czerwone linie"
Słowa Prigożyna powielają rosyjskie media propagandowe. Twórca Grupy Wagnera tłumaczy, że wojska rosyjskie mogą wycofać z pozycji na terenie Ukrainy, jednak nadal należy pilnować "rosyjskiej granicy", wyznaczonej zgodnie z przyjętymi przez Moskwę decyzjami dotyczącymi aneksji części terytorium ukraińskich.
Jednocześnie jednak współpracownik Putina wskazał, że jego zdaniem Ukraina z pomocą NATO "przełamie czerwone linie" i będzie się starała wrócić do sytuacji z 2014 roku (zanim Rosja zajęła nielegalnie część terytorium tego kraju).
– Musimy walczyć o Rosję tu i teraz – podkreślił Prigożyn, dodając, że jeśli "specjalna operacja wojskowa" zakończyłaby się w tej chwili, kolejny konflikt mógłby okazać się "jeszcze bardziej tragiczny i krwawy".
Prigożyn ogłosił prawie całkowite okrążenie Bachmutu
W piątek Prigożyn informował, że ukraiński Bachmut, który Rosjanie próbują zdobyć od pół roku, jest praktycznie otoczony.
W piątek szef Grupy Wagnera opublikował nagranie, w którym ubrany w mundur wojskowy, wzywa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do wycofania swoich sił z Bachmutu, który Rosja nazywa Artemowskiem.
– Jednostki prywatnej firmy wojskowej Wagner praktycznie otoczyły Bachmut. Została tylko jedna droga (otwarta dla sił ukraińskich - red.). Kleszcze się zaciskają – stwierdził Prigożyn. Przekonywał też, że jego siły coraz częściej walczą ze starcami i dziećmi, a nie z regularną armią ukraińską.
Na drugim opublikowanym przez niego nagraniu pokazano trzech schwytanych Ukraińców – starszego mężczyznę i dwóch młodych chłopców – którzy wyglądali na przestraszonych i prosili o pozwolenie na powrót do domu.