Kempa: Sowieci i komuniści bili w dzieci, ale ja na to nie pozwolę

Dodano:
Beata Kempa Źródło: PAP / Paweł Supernak
Była to ewidentna próba uderzenia we mnie poprzez moje dzieci. Tylko dlatego, że jedna z gazet nas nienawidzi – mówi europoseł Solidarnej Polski Beata Kempa w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Gazeta Wyborcza na swoich łamach opublikowała informacje uderzające w pani rodzinę. Zdecydowała się pani oddać sprawę do sądu, dlaczego?

Beata Kempa: Uważam, że wykorzystywanie prywatnego życia moich dzieci, w różny sposób i w rozmaitych sytuacjach, po prostu nie może mieć miejsca. Nie wolno pozwolić na nękanie naszych rodzin, żeby uderzyć w polityka, a w tym wypadku we mnie. W ten sposób próbuje się odebrać mi dobre imię i utrudnić działalność polityczną.

To nie pierwszy raz, gdy pani rodzina jest atakowana.

Tak, ataki na moje dzieci miały już miejsce w przeszłości. Apelowałam wówczas, żeby zostawić dzieci w spokoju, ale widzę, że różnego rodzaju osoby – bo nie nazywam ich dziennikarzami – które tracą popularność, zmieniają redakcje i chcą zabłysnąć, próbują uderzać poprzez rodzinę.

Czy dziennikarz kontaktował się z panią i pani rodziną przed publikacją?

Nie dopełnił wszelkich starań, żeby skontaktować się z moimi dziećmi. Rozmawiałam z nim, odpowiedziałam na pytania. Natomiast powtórzę: dziennikarz nie dopełnił swoich obowiązków, nie kontaktował się z moją rodziną. Dlatego twierdzę, że była to ewidentna próba uderzenia we mnie poprzez moje dzieci. Tylko dlatego, że jedna z gazet nas nienawidzi.

Czuje się pani zaszczuta?

Oczywiście, że tak się czuję. To nie jest pierwszy raz, kiedy media budują mi nowy życiorys. Budzę się rano, odpalam internet i czytam brednie na temat mojego życia. Mówię dość. Próba wykorzystywania spraw prywatnych i kłopotów dzieci przelała czarę goryczy i będę się bronić. To również kwestia uderzenia ekonomicznego w moje dzieci. Przecież przez takie publikacje, nadinterpretacje mogą stracić ewentualnych kontrahentów. Istnieją granice chamstwa.

Czy nie jest tak, że dzieci polityków są narażone na atak?

Nie można na to pozwalać. Pamiętam, co się działo, jak wyszła sprawa śp. syna Leszka Millera. Wówczas apelowałam, żeby media nie ruszały tego tematu, bo to kwestia prywatna, rodzinna. Czy mamy pozwolić na to, żeby dzieci polityków prawicy były nękane, a jeśli sprawa dotyczy polityka lewicowego, to nakładamy parasol ochronny? Nie zgadzam się na nękanie kogokolwiek. Zostawicie dzieci. Mam wrażenie, że poprzez takie ataki, chcą doprowadzić do tego, żebyśmy zrezygnowali z polityki. Sowieci bili w rodzinę, komuniści tak samo, wszystko po to żeby złamać polityka, żeby przestał być aktywny. Ale tak nie będzie, bo ja będę walczyć do samego końca.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...