Senat chciał wiatraków bliżej domów. Sejmowe komisje mówią "nie"

Dodano:
Farma Wiatrowa Źródło: Tauron / Jeremi Astaszow
Sejmowe komisje zarekomendowały odrzucenie poprawek Senatu, zmniejszających minimalną odległość budowy wiatraków od zabudowań. Chodzi o tzw. ustawę wiatrakową.

We wtorek sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów państwowych oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej, negatywnie zaopiniowały poprawki senatorów dot. odległości wiatraków od domów. Chodziło o to, aby możliwe było budowanie elektrowni wiatrowych pół kilometra od zabudowań.

Ustawa, która przez długi czas czekała na procedowanie, w wersji, w której rząd skierował ją do Sejmu, przewidywała, że wiatraki będą mogły być budowane w odległości co najmniej 500 m od zabudowań. Jednak na etapie prac w komisji, PiS zgłosiło poprawkę zwiększającą tę odległość do 700 m. Została ona zaakceptowana, a ustawa z takim zapisem trafiła do Senatu. Senatorowie, którzy mają prawo zmieniania ustaw, które przysyła im Sejm, wrócili do zapisu określającego minimalną odległość na 500 m.

We wtorek komisje odrzuciły propozycje senatorów. Rekomendację negatywną otrzymała także inna poprawka, w której zaproponowano, że odległość ta może być jeszcze mniejsza, o ile po konsultacjach z mieszkańcami rada gminy dopuści w drodze uchwały budowę turbin w odległości mniejszej niż 500 m, ale nie mniejszej niż odległość zasięgu uciążliwych oddziaływań, określonych w odrębnych przepisach. W takim wypadku, inwestor musiałby opłacać gospodarstwom położonym bliżej niż 500 m opłaty dystrybucyjne, mocową, kogeneracyjną i opłatę OZE, zawarte w rachunkach za energię elektryczną.

Teraz nad całością "ustawy wiatrakowej" zagłosuje Sejm. Następnie o jej losie zdecyduje prezydent Andrzej Duda.

Ustawa wiatrakowa. Wielki biznes naciska na Morawieckiego

Przedstawiciele globalnych firm i korporacji działających w Polsce, zwrócili się z apelem do rządzących – z premierem Mateuszem Morawieckim na czele – o wykorzystanie potencjału zielonej energii dla dalszego rozwoju biznesu i tworzenia miejsc pracy w Polsce.

Google, Mercedes, IKEA, AMAZON mówią wprost: "Bez udziału zielonej energii, polskiej gospodarce grozi utrata konkurencyjności i atrakcyjności rynkowej. Zmiana minimalnej odległości z 500 na 700 metrów niszczy potencjał energetyki wiatrowej. Nasze firmy traktują priorytetowo inwestycje na tych rynkach, na których zielona energia elektryczna jest łatwo dostępna".

Reprezentanci wielkich firm z różnych działów gospodarki napisali apel do premiera i rządzących "O wykorzystanie potencjału zielonej energii dla dalszego rozwoju biznesu i tworzenia miejsc pracy w Polsce", podkreślając, że "zielona energia to nie tylko nowa moda – to konieczność".

"Aby skutecznie zmniejszyć wpływ na środowisko i zachować konkurencyjność, nasze firmy traktują priorytetowo inwestycje na tych rynkach, na których zielona energia elektryczna jest łatwo dostępna" – wskazywano w liście do polskich władz.

Wiatraki minimum 700 metrów od zabudowań

W apelu do rządu przytoczono konkretne wyliczenia. "Zmiana minimalnej odległości z 500 na 700 metrów znacząco ogranicza potencjał energetyki wiatrowej na lądzie w nadchodzącej dekadzie, a co za tym idzie niewystarczającą ilość zielonej energii w sieci" – napisano w liście otwartym.

"Razem możemy zagwarantować, że rozwój energetyki wiatrowej w Polsce będzie atrakcyjny zarówno dla biznesu, jak i dla gmin i społeczności lokalnych. Głęboko wierzymy, że nowe moce ze źródeł wiatrowych znacząco przyczynią się również do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, niższych rachunków i nowych miejsc pracy dla polskich obywateli. Pracujmy razem, aby stało się to rzeczywistością" – zaapelowali przedstawiciele wielkiego biznesu do polskich władz.

Przypomnijmy, że przyjęcie "ustawy wiatrakowej" to jeden z tzw. kamieni milowych, którego spełnienie jest konieczne, aby Polska otrzymała środki z KPO.

Źródło: Sejm / money.pl/ISBnews
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...