"Powtórzę, co powiedziałem wcześniej". Zełenski otrzymał z USA nieoczekiwaną odmowę

Dodano:
Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy Źródło: Wikimedia Commons
Przewodniczący Izby Reprezentantów USA odrzucił zaproszenie do Kijowa wystosowane do niego przez Wołodymyra Zełenskiego.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaprosił przewodniczącego Izby Reprezentantów USA Kevina McCarthy'ego z Partii Republikańskiej do odwiedzenia Ukrainy. Zaproszenie ma związek z rosnącym w łonie Republikanów sporem co do tego, czy Stany Zjednoczone powinny nadal wspierać wysiłki Ukrainy w wojnie z Rosją.

Zaproszenie na Ukrainę

Według "The Washington Post", w zaproszeniu skierowanym do McCarthy'ego Zełenski zauważył, że inni członkowie Izby Reprezentantów już odwiedzili Ukrainę, aby być świadkami tego, co wojna zrobiła z tym krajem i zobaczyć na własne oczy „trasy zaopatrzenia, każdy pocisk, każdy dolar [pomocy]".

– Myślę, że marszałek McCarthy nigdy nie był w Kijowie ani na Ukrainie. Myślę, że pomogłoby mu to w wyrobieniu sobie stanowiska. Kiedy przyjeżdżają do nas [inni politycy - przyp. red.] widzą linie zaopatrzenia, każdy pocisk, każdego dolara. McCarthy powinien przyjechać tutaj, aby zobaczyć, jak pracujemy, co się tutaj dzieje, z czym ludzie teraz walczą, kto teraz walczy. A potem powinien dalej snuć swoje przypuszczenia – powiedział Zełenski.

Ostre słowa deputowanego

Dowiedziawszy się o ukraińskim zaproszeniu, McCarthy powiedział, że nie pojedzie na Ukrainę i obwinił administrację Bidena za to, że nie działała wystarczająco szybko, by pomóc walczącemu krajowi.

– Powtórzę jasno, co powiedziałem wcześniej: żadnych czeków in blanco, dobrze? Więc z tego punktu widzenia nie muszę jechać na Ukrainę, aby dowiedzieć się, czy istnieje carte blanche, czy nie. Nadal będę otrzymywać moje odprawy, ale nie muszę jechać na Ukrainę czy do Kijowa, żeby to zobaczyć. Zawsze uważałem, że nie zamierzam dawać carte blanche za nic – powiedział McCarthy w jednym z wywiadów.

Źródło: The Washington Post
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...