"Bezpośredni atak". Ławrow: Zastanowimy się, jak odpowiedzieć
Jak donosi "New York Times" i "The Times", wiadomości wywiadowcze Stanów Zjednoczonych wskazują, że za atakiem na Nord Stream może stać ukraińska grupa. Jednocześnie źródło, na które powołuje się "NYT", zauważa, że wywiad nie wskazuje na udział prezydenta Wołodymyra Zełenskiego ani ukraińskich urzędników w sabotażu na gazociągu.
Tymczasem niemiecki tygodnik "Die Zeit" podał, że sabotażu miała dokonać grupa sześciu osób, w tym dwóch nurków. Wedle tej wersji, ładunki wybuchowe miały zostać zrzucone z jachtu należącego do Ukraińców i wynajmowanego przez Ukraińców w Polsce. W czwartek niemieckie media podały także, że śledczym udało się zidentyfikować jacht wykorzystany do transportu materiałów wybuchowych, które wykorzystano do wysadzenia rurociągu.
Ławrow: Bezpośredni atak
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow został zapytany o prasowe doniesienia w programie "Big Game" na antenie stacji Channel 1. Polityk określił je jako "niespójny bełkot".
– Ten rażący atak terrorystyczny nie pozostanie bez dochodzenia. Jeśli obiektywne, bezstronne, przejrzyste śledztwo zostanie zablokowane, to oczywiście zastanowimy się, jak odpowiedzieć Zachodowi na ten bezpośredni atak. W zasadzie bezpośredni atak na naszą własność – powiedział Ławrow.
Wybuchy gazociągu Nord Stream
Przypomnijmy, że 26 września ub.r. w systemie rurociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 doszło do eksplozji i wycieku gazu w czterech miejscach jednocześnie. Władze Niemiec, Danii i Szwecji nie wykluczyły sabotażu jako przyczyny, natomiast Rosja uznała to za "akt międzynarodowego terroryzmu", a prezydent Władimir Putin wprost obarczył Zachód odpowiedzialnością za wszystko.
W momencie wybuchu oba gazociągi nie przesyłały gazu do Niemiec – oddanie NS2 do użytku zostało zawieszone przez Berlin w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, a przesył NS1 został bezterminowo wstrzymany przez Gazprom pod koniec sierpnia pod pretekstem usterek technicznych tłoczni położonej w Rosji.