Rosja uznała WWF za "agenta zagranicznego"
WWF to ekologiczna organizacja pozarządowa o charakterze międzynarodowym, powstała w 1961 roku. WWF przekonuje, że jej misją jest powstrzymanie degradacji środowiska naturalnego. Główna siedziba znajduje się w Szwajcarii.
Rosyjskie prawo, osoby oraz organizacje otrzymujące fundusze zza granicy (także finansowanie częściowe), określa mianem "agentów zagranicznych", którzy są spisani w specjalnym rejestrze. Chodzi o te podmioty, które choćby w luźny sposób są związane z szeroko pojętą działalnością polityczną.
Bycie zakwalifikowanym jako "zagraniczny agent" oznacza dodatkowy nadzór ze strony władz Rosji. Władze wykorzystują przepisy do zdyskredytowania m.in. "nieprawomyślnych" opozycjonistów i stłumienia sprzeciwu.
Wyjaśniając decyzję dot. wpisania na listę WWF, rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości stwierdziło, że organizacja ta "pod pozorem ochrony przyrody i środowiska próbowała wpływać na decyzje władz wykonawczych i ustawodawczych" oraz "utrudniała realizację projektów przemysłowych i infrastrukturalnych". Przedstawiciele WWF powiedzieli rosyjskiemu serwisowi Meduza, że decyzja o uznaniu organizacji za obcego agenta była bezpodstawna. Zadeklarowali, że pójdą z tą sprawą do sądu i podkreślili, że grupa będzie nadal "chronić rzadkie gatunki zwierząt i zachowywać przyrodę Rosji".
Coraz dłuższa lista "zagranicznych agentów"
Ministerstwo dodało również do listy rosyjskiego ekonomistę Siergieja Gurijewa, profesora Sciences Po, francuskiego uniwersytetu znanego również jako Paryski Instytut Studiów Politycznych. Kreml oskarża Gurijewa, głośnego krytyka władz Rosji, o "negatywne wypowiadanie się o żołnierzach rosyjskich sił zbrojnych" oraz "rozpowszechnianie w zagranicznych mediach nieprawdziwych informacji o decyzjach organów państwowych Rosji i realizowanej przez nie polityce".
Inne osoby dodane do rejestru to Giennadij Gudkow, były poseł, który stał się działaczem opozycji i publicznie sprzeciwiał się temu, co Kreml nazywa "specjalną operacją wojskową" na Ukrainie, oraz feministyczna blogerka Nika Vodvud.
Kolejnym podmiotem dopisanym do listy była Fundacja Wolna Buriacja, która potępiła rosyjską kampanię wojskową na Ukrainie. Grupa pomogła w powrocie do domu dziesiątkom żołnierzy, którzy odmówili kontynuowania walki na Ukrainie. Ministerstwo Sprawiedliwości oskarżyło fundację o nawoływanie do "działań, których skutki mogłyby naruszyć integralność terytorialną Rosji".