"Całe wojsko o tym wie". Prigożyn coraz mocniej sfrustrowany działaniami Kremla
Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn po raz kolejny wyraził swoje niezadowolenie z powodu niedostatecznych dostawy amunicji z Rosji. Komentatorzy zastanawiają się, co może oznaczać ostentacyjne lekceważenie najemników Prigożyna, którzy toczą zaciekłe walki o ukraińskie miasto Bachmut. Część z nich wskazuje, że może za tym stać chęć zmarginalizowania a nawet zniszczenia Grupy Wagnera przez rosyjski establishment wojskowy, a być może samego Władimira Putina.
– Produkuje się pociski, ale z jakiegoś powodu ich nie mamy. Ale myślę, że powód jest następujący. Grupa Wagnera jest najskuteczniejszą jednostką i całe wojsko o tym wie – powiedział Prigożyn w wywiadzie opublikowanym przez jeden z rosyjskich portali informacyjnych, należących do holdingu Prigożyna, Concord. Uważa się, że portal jest powiązany z fabryką trolli, do której finansowania przyznał się sam Prigożyn.
Szojgu chce zniszczyć Prigożyna?
Szef Grupy Wagnera postawił sobie za punkt honoru, że jego najemnicy zatkną rosyjską flagę w Bachmucie, choć kosztowało to życie wielu jego ludzi i prawdopodobnie sporą część jego własnego majątku. Spekuluje się, że Prigożyn wydał dużo pieniędzy na rekrutację aż 40 000 jeńców, których rzucił do walki o miasto. Obecnie, po miesiącach zaciętej bitwy i oszałamiających stratach, Prigożyn walczy o uzupełnienie szeregów Grupy Wagnera, cały czas oskarżając rosyjskie Ministerstwo Obrony o próbę stłamszenia jego sił.
– Zasługą naszej pracy nie jest to, że nasi wojownicy są zrobieni z byle czego, są zrobieni z dokładnie tego samego mięsa: dokładnie tych samych rąk, dokładnie tych samych stóp, a 40 i 50 procent z nich to dokładnie ci sami byli żołnierze jak ci, którzy obecnie służą na froncie – powiedział Prigożyn w czwartkowym wywiadzie.
Wagnerowcy stopniowo zdobywali okolice Bachmutu i obecnie kontrolują wschodnią część miasta. Ale wydaje się, że nie są w stanie wygenerować wystarczającej siły, aby wypędzić siły ukraińskie z reszty miasta.