• Autor:Ryszard Czarnecki

UE, Ukraina, amunicja i "konstruktywna absencja"

Dodano:
Flagi Ukrainy i UE, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Wikimedia Commons
UE miała dostarczyć Ukrainie milion pocisków do końca 2023 roku. Już wiadomo, że tak się nie stanie.

Realniejszym terminem ma być koniec pierwszego kwartału 2024. Oficjalny powód: brak mocy przerobowych, bo „nikt się nie spodziewał tak długiej wojny". Jest to powód prawdziwy – ale też prawdziwy częściowo. Wola jest – ale nie do końca u wszystkich państw członkowskich Unii taka sama.

Oczywiście w polskich mediach od razu rzucono się na Węgry i ich „weto”. Jednak przy bliższym przyjrzeniu się sprawie należy stwierdzić:

1. nie było żadnego „weta” Węgier, tylko tak zwana „konstruktywna absencja”. A to jednak co innego,

2. Węgry wcale nie były w tej kwestii jedyne, wbrew najpierw spekulacjom, a potem doniesieniom sporej części polskich mediów. Tę samą formułę pokazania sceptycyzmu wobec „projektu amunicyjnego”, ale bez kładzenia się Rejtanem na brukselskim progu zastosowały trzy inne państwa. Chodzi o te kraje, które w ustawach zasadniczych mają zapisaną neutralność. Nie chciały z konstytucji robić cholewy: Irlandia, Austria i Malta.

W efekcie uradzono trzy rzeczy:

1. miliard euro na jak najszybsze dostawy amunicji Ukrainie (w sumie przez najbliższy rok milion pocisków 155 mm),

2. miliard na wspólne zamówienia amunicji,

3. zwiększenie zdolności produkcyjnych UE, gdy chodzi o uzbrojenie, choć są z tym realne problemy, nawet nie tyle polityczne, co techniczno-organizacyjne. Dla niektórych państw mogą być on oczywiście pretekstem, ale obiektywnie biorąc są faktem.

Skąd pieniądze? Z UE, ale tak naprawdę z krajów członkowskich. Chodzi o European Peace Fund (EPF). Na ów Europejski Fundusz Pokoju zrzucają się wszystkie 27 krajów członkowskich Unii - ale nie wszystkie tak samo. Zasada, co by nie powiedzieć, jest akurat tu sprawiedliwa: wkładka do EPF jest proporcjonalna do narodowego PKB poszczególnych krajów. Zatem oczywiste, że największym donorem jest Berlin.

Dotychczas Europejski Fundusz Pokoju miał w planie wsparcie Kijowa na poziomie 3,6 miliarda euro. Od wczoraj jest to już 5,6 miliarda. Dotychczas dofinansowano 350 tysięcy pocisków artyleryjskich. Jeden pocisk przekazany Ukrainie z unijnej puli to dotąd to 2600 euro (EPF płacił połowę). Odtąd to się zmieni: średnia cena jednego pocisku wynosi do 4000 euro, a fundusz będzie dopłacał do 3/5 tej kwoty poszczególnym krajom członkowskim, które zdecydują się wesprzeć amunicyjnie Kijów.

Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...