"Osoby bezdomne czują się jak szczury – niewidzialne"

Dodano:
Osoba bezdomna Źródło: Pixabay / Pixabay / Domena Publiczna
Brat Szymon Janowski przekonywał, że bezdomni chcą być traktowani jak ludzie i że poświęcenie im uwagi jest równie ważne, co pomoc materialna.

O tym, co jest ważne w pomaganiu osobom bezdomnym i samotnym na antenie radia RMF FM mówił brat Szymon Janowski z Fundacji Kapucyńskiej. Zakon Kapucynów co roku organizuje w Warszawie wielkanocne śniadanie dla ludzi, którzy nie mają z kim spędzić świąt.

Przed nami ostatnie dni Wielkiego Postu, w czasie którego Kościół katolicki przypomina wiernym o chrześcijańskim obowiązku pomocy bliźniemu.

Potrzeby osób bezdomnych

Świąteczne spotkanie to nie tylko pomoc materialna. Kapucyni oprócz posiłku oferują potrzebującym uwagę i rozmowę. Zakonnik stwierdził, że dla osób zmagających się z bezdomnością bardzo ważne jest to, że ktoś ich dostrzega. – Oni sami mówią, że czują się jak szczury –"niewidzialni. Może to nie uzdrawia problemu, ale jest bardzo istotne, kiedy człowiek się czuje człowiekiem – powiedział Janowski.

Zakonnik zaznaczył, że jadłodajnia Kapucynów działa nie tylko od święta. Przez 11 miesięcy w roku (z wyjątkiem sierpnia) potrzebujący mogą dostać tam ubrania i jedzenie. Janowski powiedział, że przychodzą tam ludzie z różnych kręgów społecznych –od ludzi "prostych", po osoby z tytułami naukowymi.

– Każda historia jest bardzo różna, choć ma wspólny mianownik tego, co możemy nazwać nieumiejętnością odnalezienia się w społeczeństwie, problemy z alkoholem, które ostatecznie kończą się na ulicy, choroby psychiczne i nieoczekiwane zdarzenia życiowe, które wyprowadzają człowieka na bruk – mówił zakonnik.

Problem sekularyzacji

W programie radia RMF Janowski odniósł się także do sytuacji Kościoła w Polsce. Przyznał, że w naszym kraju spada zainteresowanie praktykowaniem wiary i coraz mniej ludzi przychodzi na msze. – Proces sekularyzacji, który przeżywamy 20 lat po Francji, Irlandii, Belgii czy Holandii dotyka nas – stwierdził duchowny.

Brat Janowski podzielił się też swoimi spostrzeżeniami co do zaangażowania najmłodszych w nauczanie Kościoła. – Na rekolekcjach dzieciaki słuchają. Jeżeli opowiadam ewangelię w sposób zrozumiały, który odpowiada na ich pytania, to zostają i chcą się modlić – powiedział.

– Jeżeli jako młody człowiek nie znajduję życiodajnego źródła w Kościele, nie znajduję odpowiedzi na pytania, które stawiam, to przesuwam się dalej – kontynuował Janowski. – Wiara jest związana z życiem, Ewangelia jest życiowa. Jeżeli tego nie powiem na ambonie, to ci ludzie tego nie usłyszą i odejdą. A jeżeli im powiem, że Dobra Nowina daje życie, to oni zostaną – stwierdził duchowny.

Źródło: RMF FM
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...