Ukraińcy zaatakowali terytorium okupowane przez Rosję. "To kara Boża"
W nocy z piątku na sobotę w okupowanym przez Rosję Sewastopolu na Krymie wybuchł pożar w składzie ropy.
Wywiad wojskowy Ukrainy (HUR) poinformował, że eksplozja zniszczyła ponad 10 zbiorników z produktami naftowymi o łącznej pojemności 40 tys. ton. Andrij Jusow, rzecznik HUR, oświadczył, że paliwo było przeznaczone dla rosyjskiej floty czarnomorskiej.
– Wybuch w Sewastopolu to kara Boża, w szczególności za zabitą ludność cywilną w Humaniu, wśród której było pięcioro dzieci. Ta kara będzie długotrwała – zapowiedział Jusow.
Polecił też wszystkim mieszkańcom okupowanego Krymu, żeby w najbliższym czasie nie zbliżali się do koszar wojskowych i "obiektów zaopatrujących armię agresora".
Atak rakietowy na Humań. Rosja zadała Ukrainie ogromny cios
W piątek Rosja przeprowadziła pierwszą poważną falę ataków pociskami manewrującymi od początku marca tego roku i chociaż Ukraina zestrzeliła większość z nich (21 z 23), dwie rakiety spadły na budynki mieszkalne w mieście Humań w obwodzie czerkaskim, zabijając 20 osób, w tym pięcioro dzieci.
W wyniku rosyjskiego ataku w mieście Dniepr zginęła kobieta i trzyletnie dziecko. Jedno dziecko zostało ranne, a kilka mieszkań zostało uszkodzonych w wyniku upadku szczątków pocisku na wielopiętrowy budynek mieszkalny w mieście Ukrainka w obwodzie kijowskim.
Po nocnych atakach Rosji prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał do zaostrzenia sankcji wobec Moskwy. Natomiast minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba nazwał te ataki kolejnym dowodem na potrzebę uzbrojenia Ukrainy w myśliwce F-16.
Putin prowadzi największą wojnę w Europie od 1945 r.
Atakując Ukrainę, Władimir Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i ściągnął na Rosję bezprecedensowe sankcje ze strony Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i innych krajów Zachodu.
Po nieudanej próbie zdobycia Kijowa na początku wojny, siły rosyjskie skoncentrowały się na przejęciu pełnej kontroli nad obwodami ługańskim i donieckim, które razem tworzą region nazywany Donbasem. Jego część była już kontrolowana przez wspieranych przez Moskwę separatystów, zanim Putin rozkazał swoim wojskom zaatakować całą Ukrainę.