Były przewodniczący Rady Federacji: To powód do prawdziwej wojny i likwidacji elity Ukrainy
Władze Rosji oskarżyły Ukrainę o próbę przeprowadzenia "zamachu na Putina" za pomocą dronów, które uderzyły w Kreml.
Mironow: Powód do prawdziwej wojny
Siergiej Mironow, rosyjski polityk, były przewodniczący Rady Federacji (wyższej izby rosyjskiego parlamentu), lider Sprawiedliwej Rosji, wezwał do likwidacji ukraińskich przywódców.
W jego ocenie "atak" Ukrainy na Kreml stanowi "prawdziwy casus belli", czyli powód do wojny. "Do prawdziwej wojny i likwidacji terrorystycznej elity Ukrainy" - grzmiał Mironow dodając, że Rosja ma środki, by uderzyć w ukraińskie bunkry.
"Zamach na prezydenta Rosji Władimira Putina rodzi pytania wobec rosyjskiej obrony powietrznej" – napisał w mediach społecznościowych. Mironow chciał widzieć, w jaki sposób drony dostały się nad Kreml.
Moskwa: Zamach na prezydenta Rosji
"Dwa drony próbowały nocą zaatakować Kreml" – poinformowała w środę służba prasowa prezydenta Rosji.
"Działania kijowskiego reżimu są traktowane jako planowany akt terrorystyczny i zamach na życie prezydenta Władimira Putina" – przekazał Kreml, dodając, że strona rosyjska zastrzega sobie prawo do działań odwetowych.
Według rosyjskich agencji prasowych wojsko i służby specjalne unieruchomiły drony. W wyniku ich upadku nikt nie ucierpiał, a harmonogram prezydenta FR się nie zmienił.
Zdaniem naocznych świadków minionej nocy na niebie nad Moskwą widać było iskry i słup dymu, a po incydencie pod murami Kremla pojawili się ludzie z latarkami. W sieci ukazał się szereg nagrań potwierdzających, że coś uderzyło w budynek.
Kijów: Ukraina nie atakuje cudzych ziem
Do sprawy odniósł się rzecznik prezydenta Ukrainy, Serhij Nykyforow. – Ukraina nie posiada informacji o tzw. nocnych atakach na Kreml – powiedział ukraińskiej redakcji BBC rzecznik prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. W jego ocenie działanie Rosji to eskalowanie sytuacji przed 9 maja.
Nykyforow dodał, prezydent Ukrainy wielokrotnie podkreślał, że Ukraina kieruje wszystkie swoje siły i środki na wyzwolenie swoich terytoriów, a nie na atakowanie cudzych ziem. – To, co wydarzyło się w Moskwie, jest oczywiście eskalowaniem sytuacji przed 9 maja. Oczekiwana metoda naszych przeciwników – powiedział Nykyforow.
Doradca prezydenta Ukrainy, Mychajło Podoliak również zaprzeczył, jakoby Kijów miał coś wspólnego z tym incydentem. "Rosja ewidentnie przygotowuje atak terrorystyczny na dużą skalę. Dlatego najpierw zatrzymuje dużą rzekomo wywrotową grupę na Krymie. A potem demonstruje 'drony nad Kremlem'" - napisał polityk