Gen. Skrzypczak: Chodzi im o narrację, że wódz jest zagrożony
Władze Rosji oskarżyły Ukrainę o próbę przeprowadzenia "zamachu na Putina" za pomocą dronów, które uderzyły w Kreml. Według Moskwy doszło do "ataku terrorystycznego", za który odpowiedzialność ponosi "kijowski reżim". Niezidentyfikowany obiekt wybuchł nad jednym z budynków. Potwierdzają to liczne nagrania. Nikomu nic się nie stało.
Skrzypczak: Narracja, że Putin jest zagrożony
O ocenę zdarzenia gen. Skrzypczak został poproszony w czwartek w trakcie wywiadu dla Radia WNET.
Były dowódca wojsk lądowych wyraził opinię, że na Kremlu doszło do rosyjskiej prowokacji. – To widać po filmach, które były kręcone z uderzenia tymi dronami. Operatorzy byli przygotowani w różnych miejscach wokół Kremla na to, że te drony przylecą i, że będą je filmować – ocenił wojskowy.
– To jest potrzebne do narracji Putina, który chce pokazać narodowi, że nie tylko Rosja jest zagrożona, ale i wódz – Putin, który prowadzi Rosjan do zwycięstwa. Moim zdaniem ma to służyć mobilizacji Rosjan do intensywniejszych poświęceń dla wojny, dla „operacji specjalnej” – powiedział generał Skrzypczak.
Kijów dementuje rewelacje Kremla
Wersji przedstawionej przez Kreml zaprzecza prezydent Zełenski. – Nie zaatakowaliśmy Putina ani Moskwy. Walczymy na własnym terytorium, broniąc naszych wiosek i miast. Nawet nie mamy do tego wystarczającej ilości broni. Dlatego nie używamy jej gdzie indziej. Nie zaatakowaliśmy Putina, zostawmy to trybunałowi – powiedział Zełenski podczas wspólnej konferencji prasowej z premierami państw nordyckich w Helsinkach.
– On [Putin – przyp. red.] nie może już dłużej motywować swojego społeczeństwa i nie może już wysyłać swoich żołnierzy na śmierć ot tak. Nie ma zwycięstw. Na polu bitwy "druga armia świat” przegrywa. Nie są w stanie okupować Ukrainy – powiedział ukraiński prezydent.
Do sprawy odniósł się też rzecznik prezydenta Ukrainy, Serhij Nykyforow. – Ukraina nie posiada informacji o tzw. nocnych atakach na Kreml – powiedział ukraińskiej redakcji BBC rzecznik prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. W jego ocenie działanie Rosji to eskalowanie sytuacji przed 9 maja.
Nykyforow dodał, prezydent Ukrainy wielokrotnie podkreślał, że Ukraina kieruje wszystkie swoje siły i środki na wyzwolenie swoich terytoriów, a nie na atakowanie cudzych ziem. – To, co wydarzyło się w Moskwie, jest oczywiście eskalowaniem sytuacji przed 9 maja. Oczekiwana metoda naszych przeciwników – powiedział Nykyforow.
Doradca prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak również zaprzeczył, jakoby Kijów miał coś wspólnego z tym incydentem. "Rosja ewidentnie przygotowuje atak terrorystyczny na dużą skalę. Dlatego najpierw zatrzymuje dużą rzekomo wywrotową grupę na Krymie. A potem demonstruje 'drony nad Kremlem'" - napisał polityk.