Gen. Różański o Błaszczaku. "Musiał wiedzieć o incydencie od początku"
Od kilku dni trwa burza wokół odnalezienia rosyjskiej rakiety w lesie pod Bydgoszczą. 10 maja serwis RMF FM podał wstępne ustalenia Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych na temat pocisku znalezionego w województwie kujawsko-pomorskim.
Pocisk manewrujący Ch-55 najpewniej przyleciał zza naszej wschodniej granicy, bo w polskiej armii nie ma tego uzbrojenia ani na wyposażeniu, ani w magazynach. To wykluczałoby wersję, która pojawiła się tuż po odnalezieniu szczątków, że pod Bydgoszczą znaleziono rakietę, którą wystrzelono z polskiego poligonu np. podczas ćwiczeń czy testów systemów obrony powietrznej. Nie mamy bowiem ani takich rakiet, ani systemów, które mogłyby je wystrzeliwać" – podano wówczas.
Gen. Różański: Błaszczak musiał wiedzieć o incydencie od początku
Tymczasem trwa spór pomiędzy szefem MON Mariuszem Błaszczakiem a dowódcą operacyjnym gen. Tomaszem Piotrowskim, kto jest winny zaniechań w tej sprawie.
Jak komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Mirosław Różański, samo poderwanie amerykańskich samolotów nad polską przestrzenią powietrzną, w kontekście wojny w Ukrainie, musiało zostać odnotowany, a informacja ta musiała trafić do ministerstwa.
– To nie polska armia poderwała amerykańskie samoloty. Decyzję w tym zakresie podejmuje Centrum Dowodzenia Operacjami Powietrznymi Sojuszu. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak nie mówi o tym wątku, bowiem podważałoby to jego niewiedzę w tym zakresie – tłumaczył wojskowy.
– Musiał wiedzieć o incydencie od początku, bowiem informacja o działaniach NATO nad polską przestrzenią powietrzną są skoordynowane z naszymi służbami – dodał gen. Różański.
Jak bowiem tłumaczył wojskowy, tak ważne informacje są przekazywane szefowi MON między innymi z powodu koordynacji działania wszystkich sił zbrojnych RP. – Informacje o wydarzeniu musiały dotrzeć do Centrum Operacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej. Centrum obsługuje codzienny system meldunkowy wszystkich rodzajów sił zbrojnych i podlega bezpośrednio ministrowi, któremu raportuje. Wygląda więc, że minister próbuje uniknąć odpowiedzialności – ocenił były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych.