Rewolucja na górze
Rzecz bowiem nie w tym, że sztuczna inteligencja przeorze współczesne społeczeństwa – to w historii nic nowego. Każda nowa technologia powoduje zmiany w życiu społecznym, niekiedy diametralne. Druk, maszyna parowa, technologie cyfrowe, szkoda miejsca na powtarzanie oczywistości. Rzecz w tym, że po raz pierwszy w dziejach nowa technologia deklasuje i czyni zbędnymi nie ludzi z niższych szczebli społecznej hierarchii, ale elity.
Kiedy wprowadzano krosna parowe, protestowali tracący zarobek tkacze, kiedy nowoczesne technologie zmieniały rolnictwo, wymierali (w sensie społecznym) małorolni. Elit natomiast nic nie dotykało. Patrzyły na zmianę ze swych wyżyn z obojętnością, albo z dickensowskim współczuciem, ale zawsze z poczuciem bezpieczeństwa. Gwarancja: jeśli wespniesz się po społecznej drabinie wysoko, jak najwyżej, zdobędziesz wykształcenie, elitarny zawód, dochrapiesz członkostwa w ekskluzywnej korporacji zawodowej, to będziesz zawsze bezpieczny, zawsze sobie poradzisz – wydawała się pewna jak dzień po nocy i jak prawa grawitacji. I była pewna.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.