Resort Ławrowa wściekły po szczycie G7
W skład grupy G7 wchodzą Japonia, Stany Zjednoczone, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Kanada. Podczas szczytu w Hiroszimie jako gość pojawił się m.in. prezydent Wołodymyr Zełenski.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej wydało oświadczenie, w którym nazwało szczyt G7, który odbył się w weekend w Hiroszimie w Japonii, wydarzeniem "upolitycznionym", podczas którego panowały nastroje antyrosyjskie i antychińskie.
Według komunikatu ministerstwa, szczyt zaowocował serią oświadczeń wypełnionych "nienawistnymi przekazami antyrosyjskimi i antychińskimi". "W rezultacie po raz kolejny efektem spotkania G7 jest szereg upolitycznionych decyzji, których celem jest wytyczenie podziałów w stosunkach międzynarodowych" – czytamy w stanowisku wydany przez resort Siergieja Ławrowa.
Rosja: G7 nie spełnia swoich zadań
Rosja uważa, że G7 jako format uległo "nieodwracalnej degradacji". "Zamieniło się w inkubator, w którym Anglosasi nadzorują rozwój destrukcyjnych inicjatyw podważających globalną stabilność. Następnie narzucają te inicjatywy proamerykańskim masom w krajach NATO i UE oraz innych satelitach USA" – stwierdza rosyjski MSZ.
"Paniczna reakcja na fundamentalny proces ustanowienia porządku wielobiegunowego i zniszczenia hegemonii amerykańsko-centrycznej, która pozwoliła Zachodowi grabić świat, zmusza członków G7 do skierowania wszystkich swoich wysiłków na podsycanie rusofobicznej i sinofobicznej histerii" – czytamy dalej.
Wcześniej G7 było znane jako G8, a Rosja była jego ósmym członkiem. Rosja została wydalona z tego grona w 2014 roku, po nielegalnej aneksji ukraińskiego Krymu.
Rosyjski MSZ podkreślił w swoim oświadczeniu, że G7 nie poradziło sobie z kryzysem finansowym z lat 2008-2009, kiedy Rosja była jeszcze członkiem grupy.