"Głębokie zaniepokojenie". Pieskow o nastrojach na Kremlu
Rzecznik Kremla powiedział, że poniedziałkowy atak na rosyjski region Biełgorod jest powodem "głębokiego zaniepokojenia” rosyjskich władz. – Oczywiście, to, co wydarzyło się wczoraj, budzi głębokie zaniepokojenie – powiedział Pieskow we wtorek podczas spotkania z dziennikarzami.
Przypomnijmy, że w poniedziałek do znajdującego się na terytorium Rosji miasta Grajworon w obwodzie biełgorodzkim wkroczyły oddziały militarne. Do ataku przyznali się bojownicy Legionu "Wolność Rosji" oraz Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego, którzy określają się jako rosyjscy "wyzwoliciele" i twierdzą, że przekroczyli granicę, by walczyć z "krwawym putinowskim i kremlowskim reżimem".
– To po raz kolejny potwierdza, że ukraińscy bojownicy kontynuują działania przeciwko naszemu krajowi. Wymaga to od nas wielkiego wysiłku. Te wysiłki są kontynuowane, podobnie jak specjalna operacja wojskowa, która jest w toku, aby zapobiec takim wydarzeniom w przyszłości – dodał.
Reakcja Kremla
Mimo powagi sytuacji, prezydent Rosji, jak wskazał Pieskow, nie ma zamiaru zwoływać specjalnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej w sprawie sytuacji w obwodzie biełgorodzkim. Jej posiedzenie odbędzie się pod koniec tygodnia, zgodnie z przyjętym wcześniej harmonogramem.
Pieskow nazwał grupę lub grupy, które przedostały się do Rosji i rozpoczęły atak na siedziby państwowych urzędów, "ukraińskimi bojownikami”, mimo że do ataku przyznały się Legion "Wolności Rosji” i Rosyjski Korpus Ochotniczy.
– To ukraińscy bojownicy. Na Ukrainie mieszka wielu etnicznych Rosjan. Mimo wszystko to ukraińscy bojownicy – skomentował Pieskow.
Rzecznik Kremla powiedział również, że nie może potwierdzić, czy prowadzona przez rosyjskie władze operacja antyterrorystyczna w Biełgorodzie nadal trwa, ani ile grup dywersyjnych wkroczyło i pozostało na terytorium Rosji.
– Nasze służby specjalne już się tym zajmują, ustalają ich tożsamość – wskazał.