Aresztowano prezydenta Ostrowca Świętokrzyskiego. Usłyszał cztery nowe zarzuty
Reporter radia RMF FM dowiedział się, że prezydent Ostrowca Świętokrzyskiego Jarosław G. został aresztowany na trzy miesiące.
Cztery nowe zarzuty
Funkcjonariusze CBA zatrzymali samorządowca na początku tego tygodnia. Usłyszał cztery nowe zarzuty; wcześniej był podejrzewany o korupcję.
Śledczy zarzucili Jarosławowi G., że wywierał wpływ na jednego ze świadków w postępowaniu, by ten zataił przed prokuratorem, że sprzedał prezydentowi miasta złoto. W domu podejrzanego znaleziono kruszec o wartości ponad miliona złotych. Pozostałe zarzuty odnoszą się do zatajenia przez polityka posiadanego złota w jego oświadczeniach majątkowych.
CBA zatrzymała prezydenta Ostrowca Świętokrzyskiego w kwietniu; usłyszał wówczas zarzut przyjęcia łapówek łącznej wartości 40 tys. zł. Sąd nie wydał jednak zgody na aresztowanie samorządowca, bo uznał, że skoro prokuratura zebrała wystarczające dowody w sprawie, to nie ma takiej potrzeby.
Prezydent: Jestem niewinny
Prezydent nie przyznaje się do winy i twierdzi, że sprawa ma podłoże polityczne. Wydał oświadczenie.
"Ostatnio, przez lata prowadzone przeciwko mnie postępowanie zakończyło się trzema wyrokami stwierdzającymi niewinność. Jestem przekonany, że czeka mnie ta sama droga, w której prawda zwycięży. Jestem niewinny. Kluczowe znaczenie ma polityczne tło sprawy, rzekome zdarzenie sprzed wielu lat ponownie wybucha przed wyborami" – napisał prezydent miasta.
"Odnosząc się do opublikowanego materiału wideo oświadczam, że jest on zmanipulowany i wybiórczy. Udowodnię to przed niezawisłym sądem" – dodał Jarosław G.
Film CBA
Chodzi o nagranie, które funkcjonariusze CBA zamieścili na swojej stronie internetowej po zatrzymaniu polityka w marcu tego roku. Na filmie widać, jak podejrzany przyjmuje pieniądze od mężczyzny mówiącego "to na działkę". Pokazana jest tam również inna sytuacja, także z udziałem prezydenta miasta. Na pytanie "Jarku dycha starczy?" samorządowiec odpowiedział "Słuchaj, ja nie narzucam". W następnym ujęciu widzimy, jak Jarosław G. przyjmuje pieniądze.