Cichanouska o sytuacji na Białorusi. "To musi być pospolite ruszenie"
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin ogłosił decyzję o rozmieszczeniu taktycznej broni jądrowej na terytorium Białorusi. W czwartek Aleksandr Łukaszenka poinformował, że rozpoczął się transport rosyjskiej taktycznej broni nuklearnej. Wcześniej minister obrony Rosji Siergiej Szojgu i jego białoruski odpowiednik Wiktor Chrenin podpisali w Mińsku dokumenty, określające procedurę przechowywania rosyjskiej broni jądrowej w specjalnym magazynie na Białorusi.
Według ekspertów, Moskwa ma około 2 tys. ładunków z taktyczną bronią jądrową, która może zostać dostarczona drogą powietrzną, morską lub lądową i użyta na polu bitwy na Ukrainie.
W odpowiedzi na atomowe działania rosyjsko-białoruskie Unia Europejska zagroziła nowymi sankcjami.
Zagrożenie białoruskiej niepodległości
W rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita" liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska zwróciła uwagę na to, że rozmieszczenie broni atomowej na terytorium Białorusi jest nielegalne, sprzeczne z krajową konstytucją i wolą Białorusinów oraz narusza zobowiązania międzynarodowe.
Opozycyjna polityk, która na co dzień przebywa na Litwie, uważa, że Białoruś staje się zakładnikiem decyzji władz Federacji Rosyjskiej. – Ten krok jest oczywistym zagrożeniem niepodległości Białorusi – powiedziała Cichanouska.
Liderka białoruskiej opozycji została także zapytana o potencjalne działania pułku im. Konstantego Kalinowskiego. – Nie chodzi o zajęcie jakiegoś miasta, trzeba jeszcze utrzymać swoje pozycje. A do tego jest potrzebne poparcie Białorusinów i państw demokratycznych (...). Nie jest istotne, gdzie rozpocznie się rewolucja, w Homlu czy np. Grodnie. To musi być pospolite ruszenie – stwierdziła polityk. – W pojedynkę pułk Kalinowskiego czy Swiatłana Cichanouska nic nie zrobią – dodała.