"Wkroczymy i aresztujemy Łukaszenkę"

"Wkroczymy i aresztujemy Łukaszenkę"

Dodano: 
Przywódca Białorusi Aleksandr Łukaszenka
Przywódca Białorusi Aleksandr Łukaszenka Źródło: PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH
Członek pułku im. Konstantego Kalinowskiego przekonuje, że Białorusini są gotowi aresztować Łukaszenkę.
Wadzim Kabanczuk, zastępca dowódcy walczącego po stronie Ukrainy białoruskiego pułku im. Konstantego Kalinowskiego, udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". To kuzyn skazanego na trzy lata więzienia 35-letniego Siarheja Franczuka. Służby wdarły się do jego mieszkania w Bobrujsku i pobiły. Na opublikowanym wówczas nagraniu przyznał, że uczestniczył w protestach w 2020 r. (po sfałszowanych wyborach prezydenckich) i pisał antyrządowe komentarze.

"Mój kuzyn ma stwierdzoną niepełnosprawność i ma mnóstwo problemów zdrowotnych. Więzienie dla niego jest ciężką próbą. To pokazuje, jak mocno reżim nas się boi. W przeciwnym wypadku nie zwracano by na nas uwagi. Czynią różnego rodzaju prowokacje i próbują powstrzymać poszerzenie naszej liczebności. Reżim chce sprawić, by inni do nas nie dołączali" – mówi Wadzim Kabanczuk.

Kabanczuk: Aresztujemy Łukaszenkę. Być może bez walki

Twierdzi, że większość żołnierzy pułku Kalinowskiego nie ujawnia swojej tożsamości właśnie dlatego, by nie narażać pozostających na Białorusi krewnych i przyjaciół. "Dla nikogo nie jest to miła sytuacja, ale nie znam ani jednej osoby, która odeszłaby z pułku z powodu presji na krewnych na Białorusi. Jeżeli zostanie wydany międzynarodowy nakaz aresztowania Łukaszenki, wkroczymy tam i jego aresztujemy. I może nie dojdzie nawet do żadnej walki zbrojnej, bo będą uciekać jak karaluchy" – twierdzi zastępca dowódcy pułku Kalinowskiego.

Białorusin wskazuje, że oddziały pułku obecnie walczą w okolicach Bachmutu. "Walki trwają codziennie. Za wolność naszą i waszą. O to walczymy. Bo bez wolnej Ukrainy nie będzie wolnej Białorusi" – mówi i dodaje, że od początku agresji Rosji na Ukrainę zginęło już kilkunastu jego towarzyszy broni.

Czytaj też:
Łukaszenka zwołał pilne spotkanie. "Znaczne pogorszenie sytuacji"

Źródło: rp.pl
Czytaj także