"Mój kuzyn ma stwierdzoną niepełnosprawność i ma mnóstwo problemów zdrowotnych. Więzienie dla niego jest ciężką próbą. To pokazuje, jak mocno reżim nas się boi. W przeciwnym wypadku nie zwracano by na nas uwagi. Czynią różnego rodzaju prowokacje i próbują powstrzymać poszerzenie naszej liczebności. Reżim chce sprawić, by inni do nas nie dołączali" – mówi Wadzim Kabanczuk.
Kabanczuk: Aresztujemy Łukaszenkę. Być może bez walki
Twierdzi, że większość żołnierzy pułku Kalinowskiego nie ujawnia swojej tożsamości właśnie dlatego, by nie narażać pozostających na Białorusi krewnych i przyjaciół. "Dla nikogo nie jest to miła sytuacja, ale nie znam ani jednej osoby, która odeszłaby z pułku z powodu presji na krewnych na Białorusi. Jeżeli zostanie wydany międzynarodowy nakaz aresztowania Łukaszenki, wkroczymy tam i jego aresztujemy. I może nie dojdzie nawet do żadnej walki zbrojnej, bo będą uciekać jak karaluchy" – twierdzi zastępca dowódcy pułku Kalinowskiego.
Białorusin wskazuje, że oddziały pułku obecnie walczą w okolicach Bachmutu. "Walki trwają codziennie. Za wolność naszą i waszą. O to walczymy. Bo bez wolnej Ukrainy nie będzie wolnej Białorusi" – mówi i dodaje, że od początku agresji Rosji na Ukrainę zginęło już kilkunastu jego towarzyszy broni.
Czytaj też:
Łukaszenka zwołał pilne spotkanie. "Znaczne pogorszenie sytuacji"