"Niestety Rosjanie gromadzą rakiety". Ukraiński ekspert przyznaje się do błędu
Ekspert wojskowy Oleg Żdanow przyznał, że prognozy z końca ubiegłego roku, mówiące o tym, że Rosji zabraknie rakiet, były oparte na nierzetelnych informacjach i okazały się błędne.
– Wrażenie to [o zbyt małych zapasach Rosji - przyp. red.] powstało pod koniec roku na podstawie opublikowanych danych. Następnie nasz wywiad poprawił je i stwierdził, że nawet w warunkach sankcji i sytuacji gospodarczej Federacja Rosyjska może niestety zapewnić sobie 50 - 60 pocisków miesięcznie. Są to głównie pociski manewrujące. Chociaż mogą też wytwarzać i pozyskiwać rakiety balistyczne – oświadczył Żdanow i dodał: "niestety Rosjanie gromadzą rakiety”.
Według niego Rosjanie są w stanie nadal produkować rakiety Iskander i Kindżał. Żdanow przypomniał też, że Rosja wciąż ma dużo pocisków X-22.
– To też jest pocisk aerobalistyczny, chociaż jest klasyfikowany jako pocisk manewrujący. Ale porusza się po trajektorii balistycznej. Są one niedokładne, ale jest ich dużo. I Rosja ma do nich paliwo – wskazał.
Ile rakiet ma Rosja?
Według felietonisty Ołeksandra Kowalenki Rosja wyczerpała już całą amunicję, którą zebrała między 9 marca a 28 kwietnia. Ekspert przypomniał, że od tego okresu rosyjskie wojsko nasiliło ostrzał rakietowy na Ukrainie. W tej chwili Rosjanie wykorzystują resztki rakiet wytwarzanych przez ich przemysł. Pociski te nie przechodzą nawet kontroli technicznej po wypuszczeniu z zakładów produkcyjnych.
Jego zdaniem, za 2-3 tygodnie rosyjskie oddziały zrobią przerwę w atakach i zaczną gromadzić amunicję niezbędną do kolejnej fali ataków rakietowych na ukraińskie cele.
– Okupanci nie zrezygnowali z systematycznych uderzeń, ale mają ograniczoną liczbę amunicji, co wynika z trudności produkcyjnych – zaznaczył Kowalenko.
Ekspert wojskowy, major rezerwy Sił Zbrojnych Ołeksij Hetman uważa, że Rosji pozostało około 15 proc. pocisków z zapasów, jakie posiadała na początku inwazji na pełną skalę w lutym ubiegłego roku.