SN przyznał rację Ziobrze. Chodzi o skandalicznie niską karę za zabójstwo noworodka
Chodzi o sprawę z lipca 2018 r. Do tragedii doszło w Suwałkach. – Kobieta została oskarżona o zabójstwo swojego nowo narodzonego dziecka poprzez umieszczenie go wraz z pępowiną w plastikowym wiaderku z głową skierowaną do dołu, co uniemożliwiło samodzielne oddychanie i doprowadziło do śmierci noworodka – mówił rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej. Wyrokiem Sądu Okręgowego w Suwałkach z 8 lutego 2021 roku została ona skazana za popełnioną zbrodnię na karę 3 lat pozbawienia wolności. Orzeczenie to Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w mocy.
Jednak według prokuratora generalnego to kara zdecydowanie zbyt łagodna, dlatego do Sądu Najwyższego wniesiono kasację.
Surowsze kary dla sprawców przemocy? RPO: To nie jest najpilniejsza sprawa
W związku ze śmiercią ośmioletniego Kamila z Częstochowy, w polskiej debacie publicznej wrócił temat przywrócenia kary śmierci.
Premier Mateusz Morawiecki przyznał, że kary dla sprawców przemocy w Polsce są obecnie zbyt niskie. – To powinna być zdecydowanie wyższa kara dla takich potworów, którzy są w stanie niszczyć życie drugiego człowieka z premedytacją – tłumaczył. – Myślę, że zaostrzenie kar dla sprawców przemocy to nie jest w tej chwili najpilniejsza sprawa. Nie sądzę, że człowiek, który dokonał zabójstwa w Częstochowie zastanawiał się, jaka kara mu grozi – oznajmił w rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita" Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek.
RPO wyjaśnił, że jeżeli chodzi o walkę z przemocą, to "jest kilka innych, bardzo ważnych kwestii". – Obowiązują przepisy, które pozwalają nakazać sprawcy przemocy domowej natychmiastowe opuszczenie mieszkania. Problem jest taki, że sąd to robi w ciągu miesiąca od dnia wpłynięcia wniosku lub później. Jeśli więc matka będąca ofiarą przemocy złoży wniosek do sądu, będzie musiała wraz z dziećmi czekać tygodnie pod jednym dachem ze sprawcą przemocy na takie orzeczenie – mówił.