"Muszę to powiedzieć, może nawet po raz pierwszy". Cenckiewicz o otoczeniu Tuska
– Im więcej czytam, tym mniej rozumiem z tej koncepcji, którą przyjęto na przełomie 2007 i 2008 r., bo to jest jakiś rodzaj, przepraszam za słowo, korby prorosyjskiej, która zapanowała w ministerstwach polskiego rządu w roku 2007, ale przede wszystkim 2008, 2009 i 2010 – mówił w TVP Info Cenckiewicz, nawiązując do polityki tzw. resetu z Rosją, prowadzonej za rządów PO-PSL.
Jak dodał, "każdy chciał się w jakimś sensie wykazać, wnieść jakieś wiano do relacji polsko-rosyjskich, przy czym te relacje były budowane bardzo wyraźnie na postawie defensywnej ze strony Polski, we wszystkich sprawach".
Cenckiewicz: Oni to mówią, że z resetu z Rosją Polska nic nie ma
– Muszę to powiedzieć, może nawet po raz pierwszy: w kręgu decyzyjnym, na pewno wpływowym, obozu Donalda Tuska, ludzie pokroju ambasadora (Polski w Rosji w latach 2010-14) Wojciecha Zajączkowskiego czy byłego ministra spraw zagranicznych (w 2005 r.) Adama Rotfelda oznajmili na przełomie 2013 i 2014 r., a nawet w 2012 r. pojawiają się pierwsze udokumentowane sygnały o tym, że nasza polityka, oni to mówią o polityce, którą realizowali po 2007 r., doprowadziła do katastrofy, i tak naprawdę z resetu Polska nic nie ma, a nawet wytworzyła sytuację, która stała się problemem, w wielu aspektach w stosunkach polsko-rosyjskich – tłumaczył Cenckiewicz.
Dodał, że Polska "zrezygnowała z tarczy antyrakietowej, wpuściła hordy Rosjan w ramach polityki otwartych drzwi, czyli ruchu bezwizowego, co wygenerowało szereg różnych problemów – kontrwywiadowczych, kryminalnych i spraw związanych z bezpieczeństwem strefy Schengen".
Cenckiewicz zwrócił również uwagę na fiasko polityki historycznej tamtego rządu. – Przecież celem resetu miało być uzyskanie kluczowych materiałów dotyczących Katynia. Przepraszam, ale gdzie są te materiały? – pytał.