Wysadzenie tamy. Verhofstadt wściekł się na Putina
We wtorek wybuchła ogromna zapora na rzece Dniepr, oddzielająca wojska rosyjskie i ukraińskie na południu Ukrainy, powodując powódź w strefie działań wojennych. Poziom wody podniósł się tam już o 10 metrów i dalej rośnie.
Władze w Kijowie przekonują, że tamę w Nowej Kachowce wysadzili Rosjanie, podczas gdy Kreml kategorycznie zaprzecza udziałowi Rosji w tym, co się stało i twierdzi, że było to wynikiem zaplanowanego przez Kijów sabotażu.
Verhofstadt wściekły na Putina
Wielu zachodnich polityków wyraziło zdecydowanie potępienie z powodu wysadzenia tamy, obwiniając za nie stronę rosyjską.
"Zniszczenie przez Rosję zapory w Nowej Kachowce jest zbrodnią wojenną" – napisał Guy Verhofstadt na Twitterze. "Szkody dla środowiska i reżim Putina idą w parze" – dodał eurodeputowany.
"Poparcie dla odzyskania swoich terytoriów przez Ukrainę musi zostać zwiększone!” – nawoływał belgijski europoseł.
Dniepr zalewa miejscowości wokół Nowej Kachowki
Ołeksandr Prokudin, szef władz obwodowych lojalnych wobec Kijowa przekazał, że około 16 tys. osób znajduje się w strefie krytycznej na prawym brzegu Dniepru. Część Chersonia i dziesięć okolicznych miejscowości zostało całkowicie lub częściowo zalanych.
Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba uważa, że wysadzenie tamy w Nowej Kachowce to być może największa katastrofa spowodowana przez człowieka w Europie w ostatnich dziesięcioleciach.
Eksperci, którzy śledzą rosyjską inwazję na Ukrainę, zwracają uwagę, że w sierpniu 1941 r. żołnierze NKWD na polecenie Stalina wysadzili tamę w Dniepropietrowsku, doprowadzając do tragedii i śmierci nawet 120 tys. obywateli ZSRR.
Według "The Wall Street Journal" w wyniku wybuchu tamy w Nowej Kachowce sforsowanie Dniepru przez armię ukraińską będzie utrudnione, przynajmniej na początkowym etapie. Z drugiej strony woda może zmyć fortyfikacje wzniesione przez wojska rosyjskie, które od miesięcy przygotowują się do ukraińskiej kontrofensywy.