We wtorek wybuchła ogromna zapora na rzece Dniepr, oddzielająca wojska rosyjskie i ukraińskie na południu Ukrainy, powodując powódź w strefie działań wojennych. Poziom wody podniósł się tam już o 10 metrów i dalej rośnie.
Władze w Kijowie uważają, że tamę w Nowej Kachowce wysadzili Rosjanie, podczas gdy rosyjscy urzędnicy przedstawiają sprzeczne relacje – niektórzy twierdzą, że zapora została zniszczona przez ukraiński ostrzał, a inni, że zawaliła się z powodu wcześniejszych uszkodzeń.
Pieskow o wysadzeniu tamy: To sabotaż Ukraińców
– Możemy je zdecydowanie odrzucić (oskarżenia - red.). Oficjalnie oświadczamy, że mówimy tu wyraźnie o celowym sabotażu strony ukraińskiej, który został zaplanowany i przeprowadzony na rozkaz Kijowa – oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Przekonywał, że to "reżim kijowski powinien ponieść pełną odpowiedzialność za wszystkie konsekwencje". Jednocześnie stwierdził, że jednym z celów wysadzenia zapory była próba odcięcia dopływu wody na Krym.
Tama o wysokości 30 metrów i długości 3,2 km została zbudowana w 1956 r. jako część elektrowni wodnej Kachowka. Znajdujący się przy niej Zbiornik Kachowski zaopatruje w wodę anektowany przez Rosję Półwysep Krymski oraz elektrownię jądrową w Zaporożu, która również jest pod kontrolą sił rosyjskich.
Dniepr zalewa miejscowości wokół Nowej Kachowki
Ołeksandr Prokudin, szef władz obwodowych lojalnych wobec Kijowa poinformował, że około 16 tys. osób znajduje się w strefie krytycznej na prawym brzegu Dniepru. Część Chersonia i dziesięć okolicznych miejscowości zostało całkowicie lub częściowo zalanych.
Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba uważa, że wysadzenie tamy w Nowej Kachowce to być może największa katastrofa spowodowana przez człowieka w Europie w ostatnich dziesięcioleciach.
Eksperci, którzy śledzą rosyjską inwazję na Ukrainę, zwracają uwagę, że w sierpniu 1941 r. żołnierze NKWD na polecenie Stalina wysadzili tamę w Dniepropietrowsku, doprowadzając do tragedii i śmierci nawet 120 tys. obywateli ZSRR.
Według "The Wall Street Journal" w wyniku wybuchu tamy w Nowej Kachowce sforsowanie Dniepru przez armię ukraińską będzie utrudnione, przynajmniej na początkowym etapie. Z drugiej strony woda może zmyć fortyfikacje wzniesione przez wojska rosyjskie, które od miesięcy przygotowują się do ukraińskiej kontrofensywy.
Czytaj też:
Pogarsza się sytuacja po wybuchu tamy na Dnieprze. Zełenski podjął decyzję