Katastrofa na Dnieprze. Zełenski zszokowany reakcją ONZ i Czerwonego Krzyża

Dodano:
Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy Źródło: PAP/EPA / SERGEY DOLZHENKO
Prezydent Ukrainy jest rozczarowany postawą ONZ i Czerwonego Krzyża wobec tragedii ludzi zagrożonych powodzią po wysadzeniu przez Rosjan tamy na Dnieprze.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że jest zszokowany niewystarczającą, jego zdaniem, reakcją organizacji międzynarodowych, takich jak ONZ i Czerwony Krzyż, na sytuację, w jakiej znaleźli się Ukraińcy w związku ze zniszczeniem przez Rosjan tamy na Dnieprze w Nowej Kachowce.

W rozmowie z niemieckim "Bildem" prezydent Ukrainy zauważył, że wiele organizacji międzynarodowych albo zignorowało prośbę Ukrainy o pomoc albo odmówiło działań dyplomatycznych w tej sprawie.

Zełenski zwrócił uwagę, że na Ukrainie rozgrywa się obecnie tragedia – katastrofa ekologiczna i ludzka. Z dachów swoich zalanych domów ludzie mogą oglądać tonących.

– Zginęli ludzie i zwierzęta. Z dachów zalanych domów widać tonących. Bardzo trudno jest uratować ludzi z okupowanej części obwodu chersońskiego – podkreślił Zełenski.

Prezydent Ukrainy podkreślił, że winę za tę tragedię ponosi wyłącznie Rosja i ludzie, którzy kontrolowali tymczasowo okupowany region (część obwodu chersońskiego).

Ukraina prosiła o pomoc

Przypomnijmy, że wieczorem 7 czerwca premier ukraińskiego rządu Denys Szmygal poinformował, że Ukraina zwróciła się do ONZ, Czerwonego Krzyża i innych organizacji międzynarodowych o pomoc w ewakuacji ludności z obwodu chersońskiego, zagrożonych powodzią spowodowaną zniszczeniem tamy na Dnieprze.

Jak zauważył dziś prezydent Ukrainy, ponieważ Rosjanom nie udało się przeprowadzić skutecznej ewakuacji na lewym brzegu Dniepru, wielu ludzi stało się zakładnikami "wielkiej wody”.

W mieście Hola Prystan Rosjanie eksmitują ludzi z dwupiętrowych budynków i sami się tam osiedlają, żeby nie zostać zalani wodą. A mieszkańcy wsi Kozachi Lageri znaleźli się w pułapce – Rosjanie zablokowali wszystkie drogi ewakuacyjne.

Źródło: Bild
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...