Lisiecki: Działania KE wobec Polski mają charakter polityczny
DoRzeczy.pl: Politycy opozycji wskazują, że cała klasa polityczna w Polsce jest przeciwko przyjęciu migrantów, dlatego referendum w tej sprawie jest niepotrzebne. Co pan na to?
Paweł Lisiecki: Moim zdaniem referendum jest potrzebne po to, żeby pokazać Komisji Europejskiej, że nie ma zgody Polaków na tego typu działania. Sama opozycja mówi, że nie ma zgody na przyjęcie migrantów, jednak podczas głosowania w Sejmie, wyjmuje karty, bądź wychodzi z Sali Plenarnej unikając jednoznacznej deklaracji. Referendum będzie mocnym głosem Polaków ws. przymusowej relokacji migrantów.
A może politycy opozycji naprawdę zmienili zdanie w tej sprawie?
Oni nie zmienili zdania. Opozycja w postaci Koalicji Obywatelskiej czy Lewicy nadal jest za przyjmowaniem do Polski migrantów w takiej, czy innej formie, jednak nie powiedzą niczego wprost, jednoznacznie. Dlatego nie popierają idei referendum. Gdyby tylko objęli władzę w Polsce, to ich retoryka zmieniła by się tak, żeby dopasować się do zdania Komisji Europejskiej. Mamy do czynienia z nieszczerą grą ze strony Koalicji Obywatelskiej.
Dlaczego w pana ocenie Komisja Europejska nie bierze pod uwagę faktu, że Polska na szeroką skalę pomaga uchodźcom z Ukrainy?
Niezależnie od tego, co robi polski rząd, to działania Komisji Europejskiej względem Polski mają charakter polityczny. Celem Brukseli jest zmiana władzy w Polsce na bardziej uległą wobec ich pomysłów. Chodzi wręcz o władzę, które będzie wykonywać ich polecenia. Dla nich niewygodny jest obecny polski rząd Prawa i Sprawiedliwości, dlatego robią wszystko żeby go oczernić i wymienić. Widać to na przykładzie Ukraińców, którzy do Polski przyjechali jako uchodźcy, a są traktowani przez KE gorzej niż nielegalni migranci z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.