"Tusk jest politykiem z twarzą hitlerowską". Senator PiS tłumaczy się z mocnych słów

Dodano:
Senator PiS Jacek Bogucki Źródło: PAP / Artur Reszko
Jacek Bogucki powiedział niedawno, że Donald Tusk "jest bezwzględnym politykiem z twarzą hitlerowską". Dziennikarze zapytali senatora PiS, czy żałuje tych słow.

Skandaliczne słowa padły na początku czerwca, w studio białostockiego oddziału TVP, kiedy politycy dyskutowali o marszu opozycji 4 czerwca. W studio spierali się ze sobą senator PiS Jacek Bogucki oraz poseł PO Krzysztof Truskolaski.

Bogucki stwierdził, że inni politycy nie mają możliwości zaistnieć przy Donaldzie Tusku, który "nie ma litości". – Donald Tusk jest bezwzględnym politykiem z twarzą hitlerowską. U niego litości nie ma – stwierdził.

Truskolaski odpowiedział wówczas, że te słowa "są skandaliczne". – Mówienie o Donaldzie Tusku, że ma twarz hitlerowską, to jest po prostu skandal. Pan powinien natychmiast przeprosić pana Donalda Tuska i pół miliona Polaków, którzy wzięli udział w marszu 4 czerwca– stwierdził.

Wniosek o ukaranie posła. Apel o przeprosiny

Po incydencie senator KO Marcin Bosacki przekazał w mediach społecznościowych, że "w imieniu klubu skieruje do Komisji Etyki wniosek o ukaranie senatora Boguckiego". Wielu polityków apelowało także do przedstawiciela PiS, aby ten przeprosił byłego premiera.

O sprawę zapytali w Sejmie senatora dziennikarze "Gazety Wyborczej" – Justyna Dobrosz-Oracz i TVN24 Radomir Witt.

– Ja już wszystko powiedziałem na te temat – skomentował krótko Bogucki. – Pan nie przeprosił, mówi się o mowie nienawiści, a sam pan ją szerzy panie senatorze. Mówi pan "łajdak", "łajno" – atakowała polityka Dobrosz-Oracz.

– Powiedział (Tusk - red.) o tym, że Prawo i Sprawiedliwość to jest patologia, ja nie zgadzam się na taki język – tłumaczył dalej senator. – Nie zgadza się pan na taki język, a wie pan kim był Hitler? Mówienie o kimkolwiek w Polsce, że ma twarz hitlerowca – nie uważa pan, że sieje nienawiść po prostu? – pytała w odpowiedzi dziennikarka "GW".

– Nawiązywałem do okresu, kiedy to samo działo się w Niemczech, w latach 30. – mówił polityk. – To nie były skandaliczne słowa, tylko słowa wyjęte z kontekstu, cały kontekst rozmowy... – dodał Bogucki, ale przerwała mu Dobrosz-Oracz.

– Ja przesłuchałam całą rozmowę, kilka razy był pan proszony, aby przeprosił i rozumiem, że minęły kolejne dni i dalej pan uważa, że jest wszystko w porządku i można w taki sposób o kimkolwiek powiedzieć – mówiła dziennikarka. – Jeśli ktoś wykorzystuje śmierć dziecka, to jest dla mnie najgorsza sytuacja – odpowiedział polityk.

Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...