"GW" publikuje drugi "sondaż obywatelski": Wspólna lista to sukces Konfederacji
Przypomnijmy, że pierwszy taki sondaż ukazał się w marcu. Jego autorzy przekonywali, że tylko jedna, wspólna lista opozycji daje szansę na wygraną z PiS. Sondażowi towarzyszyły teksty, w których publicyści i komentatorzy nawoływali mniejsze partie do tego, aby zrezygnowały z własnych ambicji i poszły do wyborów razem z Platformą Obywatelską.
Trzy listy to zwycięstwo PiS?
W swoim najnowszym "sondażu obywatelskim" Kantar Public zbadał, na zlecenie fundacji Forum Długiego Stołu, dwa warianty: w pierwszy opozycja lewicowo-liberalna (przez "Wyborczą" zwana "demokratyczną) idzie w trzech blokach, a w drugim wariancie - w jednym.
W pierwszym wariancie wyniki prezentują się następująco:
PiS - 34,4 proc.
KO - 30,8 proc.
Konfederacja - 10,05 proc.
Trzecia Droga - 7,8 proc.
Lewica - 5,7 proc.
Niezdecydowani - 5,5 proc.
Gdyby jednak rozdysponować głosy niezdecydowanych, to wyniki prezentują się następująco:
PiS - 37,5 proc.
KO - 33,6 proc.
Konfederacja - 12 proc.
Trzecia Droga - 9,9 proc.
Lewica - 7 proc.
Podział mandatów w tym wariancie prezentuje się następująco:
PiS - 190
KO - 169
Konfederacja - 47
Trzecia Droga - 35
Lewica - 19
Opozycja lewicowo-liberalna mogłaby liczyć zatem na 223 mandaty.
Wspólna lista to porażka PiS i sukces Konfederacji
Jeżeli opozycja (bez Konfederacji) wystartowałaby na wspólne liście, to po przeliczeniu głosów wyniki prezentowałyby się następująco:
Jedna lista opozycji - 48,4 proc.
PiS - 34,5 proc.
Konfederacja - 17,1 proc.
Oznaczałoby to, że opozycja lewicowo-liberalna mogłaby liczyć na 232 mandaty, co gwarantuje kruchą większość w Sejmie. PiS zdobyłby 159 mandatów,a Konfederacja 69.
Jednocześnie sama redakcja zastrzega, że "z uwagi na niedostosowanie w 20 okręgach liczby wybieranych posłów do liczby mieszkańców (co jest korzystne dla PiS, a niekorzystne dla KO i Lewicy) wyniki wyborów mogą dać PiS-owi być może o 3 mandaty więcej, niż wyliczyliśmy, a opozycji o tyle mandatów mniej".
Gdyby tak się stało w rzeczywistości to mimo wspólnej listy opozycja mogłaby zdobyć np. 229 mandatów, czyli nie uzyskałaby większości w Sejmie. W takim wariancie rząd mogłyby utworzyć PiS i Konfederacja.
Jak czytamy na "Wyborczej", start opozycji z jednej listy, mimo że oznacza mniej więcej 6-proc. stratę wyborców, to dzięki ordynacji d'Hondta przekłada się na większą liczbę mandatów.
Zarówno Lewica jak i Trzecia Droga mają zyskiwać wyborców dzięki wspólnej liście, natomiast KO ma zgubić około 18 proc. zwolenników, którzy w znacznym stopniu przerzucą swoje poparcie na Konfederację.