Bon zdrowotny. Bosak o propozycji Konfederacji
Jednym z dziewięciu rozdziałów zaprezentowanego podczas sobotniej konwencji programu Konfederacji jest "rozbicie monopolu NFZ". O szczegółach bonu zdrowotnego mówił w środę na antenie "Siódma 9" Krzysztof Bosak. Polityk tłumaczył, że w mediach pojawiły się wynikające z niezrozumienia lub złej woli części dziennikarzy, informacje nt. postulatu Konfederacji.
– Nasza idea polega na tym, żeby obok NFZ-u – tak jak w wielu innych państwach, jest to system, który świetnie funkcjonuje m.in. w Niemczech, istniało wiele innych, różnych, publicznych funduszy ubezpieczeń zdrowotnych i żeby w ramach bonu zdrowotnego jeżeli ktoś jest niezadowolony z jednego funduszu, to może przejść do drugiego – tłumaczył poseł, wskazując, że konkurencja na rynku oznaczałaby niższe koszty, niż w przypadku monopolu.
Dopytywany o świadczenia gwarantowane, Bosak powiedział, że najprościej mówiąc, byłyby takie same jak teraz. – Obecnie jest tak, że teoretycznie mamy prawo do wszystkiego, w dobrej jakości otrzymujemy tylko niektóre rzeczy, a wielu nie otrzymujemy w ogóle – przypomniał.
Bon zdrowotny
Polityk został poproszony o odniesienie się do pojawiających się pytań o leczenie onkologiczne, operacje kolana czy chorób przewlekłych. – Czy wciąż byłoby opłacane ze składki zdrowotnej? – pytała prowadząca.
– Te pytania wynikają z dezinformacji lub kompletnego niezrozumienia niektórych złośliwie nastawionych komentatorów czy dziennikarzy. Wczoraj pojawiła się taka manipulacja – nawet minister Niedzielski w to wszedł, zakładam, że nie ze złej woli, tylko kompletnie nie zrozumiał, o co chodzi. Ktoś podał – wydaje mi się, że zrobiła to pani redaktor Gozdyra z Polsatu, którą jakiś znajomy jej powiedział, że na obywatela wypadałoby 4300 zł – powiedział polityk Konfederacji.
– Całe to rozumowanie zasadza się na niezrozumieniu. Nie chodzi o to, że każdy dostałby na siebie kwotę i koniec. System polega na tym, że to są ubezpieczenia, czyli większość nas jest zdrowa, a z pieniędzy wszystkich finansujemy tych, którzy mają problem z chorobą. Podsumowując, choroby przewlekłe czy leczenie onkologiczne, byłoby dokładnie w ten sam sposób finansowane w systemie ubezpieczeń zdrowotnych – tłumaczył Bosak.
Dopytywany dodał, że mowa o systemie publicznym, który byłby odpowiednio gwarantowany ustawowo, więc ubezpieczyciele nie mogą wybierać sobie tylko młodych i zdrowych pacjentów. – Wybieranie tylko najlepszych pacjentów jest całkowicie sprzeczne z ideą bony zdrowotnego – mówił poseł.
Bosak podkreślił, że pomysł polega m.in. na tym, że do sektora ubezpieczeń zdrowotnych mogły wejść zarówno podmioty publiczne, jak i prywatne. Jednak niezależnie jaki podmiot wchodziłby na rynek: publiczny, samorządowy, społeczny czy prywatny, to musiałby ten system przyjąć i działać w jego ramach.
W dalszej części programu Bosak mówił m.in. o tym, że system ubezpieczeń po rozbiciu monopolu NFZ funkcjonowały podobnie do polskiego systemu bankowego. Według tej koncepcji NFZ istniałby dalej i każdy, kto tego chce, byłby w nim tak jak do tej pory.
"Składki zdrowotne będą płacone jak dotychczas, jednak zamiast trafiać do skarbca NFZ, będą rozdzielane w formie bonu zdrowotnego pomiędzy wszystkich pacjentów. Ubezpieczyciel, do którego w danym miesiącu jest zapisany pacjent, będzie otrzymywał przypisaną do tego pacjenta kwotę bonu. Zasady wyliczania kwoty powinny być jasne, proste i przejrzyste - przewidujemy, że wysokość bonu będzie różnicowana głównie ze względu na wiek pacjenta" – czytamy w programie Konfederacji.