Najemnicy Wagnera nie będą już walczyć na Ukrainie. Rosyjski generał ujawnia szczegóły
Generał pułkownik Andriej Kartapołow, wpływowy deputowany, który stoi na czele komisji obrony rosyjskiej Dumy Państwowej, powiedział, że przyczyną buntu Grupy Wagnera była niezgoda Prigożyna na żądania Moskwy, aby najemnicy podpisali kontrakty z Ministerstwem Obrony.
Kartapołow podkreślił, że realizować tę decyzję zaczęli wszyscy oprócz Prigożyna.
11 czerwca szef wagnerowców ogłosił, że jego ludzie nie podpiszą żadnych kontraktów z rosyjskim MON kierowanym przez ministra Siergieja Szojgu, którego Prigożyn wielokrotnie krytykował, mówiąc, że nie potrafi on zarządzać jednostkami wojskowymi.
Konflikt Prigożyna z rosyjskim MON przyczyną buntu?
Kartapołow oświadczył, że po odmowie podpisania kontraktów przez Prigożyna powiedziano mu, że jego najemnicy nie będą już walczyć na Ukrainie i tym samym nie otrzymają państwowych pieniędzy. Zdaniem rosyjskiego generała szef Grupy Wagnera dopuścił się zdrady z powodu "wygórowanych ambicji", żądzy pieniądza oraz "stanu podniecenia".
O tym, że najemnicy Wagnera nie będą już walczyć na Ukrainie, poinformował również Kyryło Budanow, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego. Według niego rebelia wszczęta przez Prigożyna "skompromitowała" rosyjskie przywództwo". – Po raz kolejny mit stabilności rosyjskiego reżimu został obalony – dodał.
Podkreślił zarazem, że Grupa Wagnera to "najskuteczniejsza rosyjska jednostka, która była w stanie osiągnąć sukces za wszelką cenę".
Według raportu Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych działania Prigożyna negatywnie odbiją się na morale rosyjskich żołnierzy walczących na Ukrainie, nie wypłyną jednak na wrogie działania Rosji wobec NATO.
Grupa Wagnera "zesłana" na Białoruś
Według oficjalnej wersji Aleksandr Łukaszenka zaprosił Grupę Wagnera na Białoruś w ramach porozumienia, które zakończyło bunt wszczęty przez Prigożyna w ubiegły weekend, kiedy wagnerowcy zajęli Rostów nad Donem i Woroneż, ale zatrzymali się 200 km od Moskwy, żeby "uniknąć rozlewu rosyjskiej krwi".
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że bojownicy Wagnera mogą swobodnie przenieść się na Białoruś, dołączyć do rosyjskiej armii lub wrócić do domu, mimo iż wcześniej zapowiadał ich ukaranie i nazwał "zdrajcami".