Kwiecień: W ustach Niemca te słowa brzmią skandalicznie

Dodano:
Anna Kwiecień, PiS Źródło: PAP / Jakub Kamiński
Wypowiedź Manfreda Webera pokazuje arogancję i butę ze strony Niemiec – mówi poseł PiS Anna Kwiecień w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Prezes PiS ogłosił treść pytania referendalnego, które brzmi: czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw? Skąd pomysł na ten temat?

Anna Kwiecień: Myślę, że oczywistym jest, że polski majątek powinien znajdować się w polskich rękach. To również kwestia gwarancji bezpieczeństwa, ponieważ bezpieczeństwo nie opiera się jedynie na sprawnej armii, ale również na bezpieczeństwie gospodarczym. W kwestii wyprzedaży majątku państwowego mamy fatalne doświadczenia z lat 90., kiedy państwowe spółki były masowo wyprzedawane i nie chcemy powtórki z rozrywki. W czasie rządów PO-PSL było podobnie.

W jakim sensie podobnie?

Sprzedawano, albo chciano sprzedać majątek stanowiący o bezpieczeństwie. Warto przypomnieć słowa Donalda Tuska, że przecież nie ma żadnych merytorycznych przesłanek, żeby PLL LOT były polskie. Stocznie wkładano w ręce różnych dziwnych inwestorów, sprzedano Polskie Koleje Linowe. Podobnie było w przypadku spółki PKP Energetyka, którą chciano sprzedać. Naprawdę można długo wymieniać. Dlatego warto zorganizować referendum, żeby dać wypowiedzieć się w tej sprawie Polakom, ponieważ spółki Skarbu Państwa należą również do obywateli.

Dyskusja toczy się w atmosferze słów szefa EPL Manfreda Webera. Sejm ma podjąć uchwałę ws. wypowiedzi niemieckiego polityka. Tylko czy uchwała będzie miała jakieś większe znaczenie?

Uchwała jak najbardziej ma sens. Wypowiedź Manfreda Webera pokazuje arogancję i butę ze strony Niemiec. Musimy wobec tego postawić zaporę, oczywiście nie „ogniową”, jak wobec nas powiedział pan Weber, ale zaporę przed politykami, którzy próbują ze słowami o demokracji na ustach, de facto ingerować w wyborczy proces, jakim są najbliższe wybory w Polsce. Gdyby pan Weber powiedział, że jego otoczenie popiera PO to nie bylibyśmy oburzeni, ponieważ rozumiemy, że są ugrupowania na arenie europejskiej o podobnych poglądach. Nas również popierają różne partie. Jednak słowa o „zaporze ogniowej” o zwalczaniu przeciwnika są niedopuszczalne. To język agresji, język wojenny, który w ustach Niemca brzmi skandalicznie.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...