Giertych na listach KO. Fala komentarzy w sieci
W niedzielę w Sopocie odbył się wiec Donalda Tuska. – Z zaskoczeniem przyjąłem informację, że Jarosław Kaczyński ucieknie w dniu wyborów z Żoliborza w Góry Świętokrzyskie. Muszę powiedzieć, że nawet mnie to zaskoczyło – stwierdził przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Tym samym szef PO odniósł się do doniesień medialnych, które wskazują, że prezes Prawa i Sprawiedliwości będzie startować do Sejmu z okręgu świętokrzyskiego, pomimo że w ostatnich wyborach parlamentarnych kandydował z Warszawy.
Donald Tusk ogłosił, że Roman Giertych znajdzie się na listach wyborczych Koalicji Obywatelskiej do Sejmu. Chodzi o ostatnie miejsce w województwie świętokrzyskim.
Oferta dla elektoratu konserwatywnego?
– Roman Giertych to przede wszystkim rozbudowana oferta dla elektoratu konserwatywnego w naszym województwie — skomentował w rozmowie z portalem Onet.pl szef świętokrzyskich struktur Platformy Obywatelskiej Artur Gierada.
"Już dzisiaj, zgodnie z sugestią Donalda Tuska, apeluję do Jarosława Kaczyńskiego o debatę w Kielcach o problemach województwa świętokrzyskiego i Polski. Ostatnią taką wyborczą rozmowę mieliśmy 18 lat temu (poniżej zdjęcie z tej debaty), więc jest o czym porozmawiać" – zaapelował Roman Giertych.
Decyzja Donalda Tuska wywołała również lawinę komentarzy w sieci. "Podekscytowany Tusk ogłasza start Giertycha z listy PO, obrażając w swoim wrednym stylu Jarosława Kaczyńskiego, licząc, że odwróci uwagę od wtopy z pozwem za spot o bezrobociu za czasów jego rządów. Panie Tusk, pan sobie możesz wziąć na listę nawet Ciccioline albo kobyle Kowala i Migalskiego a i tak nie dorastasz do pięt Jarosławowi Kaczyńskiemu" – napisał na portalu społecznościowym X szef sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości, europoseł Joachim Brudziński.
"Giertych, Kołodziejczak, Nitras, Jachira, Wołoszański, Sterczewski, Joński, Szczerba, Budka, Kościelniak, Domański… To byłoby śmieszne, gdyby nie było straszne. Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy pójść na wybory i zagłosować na PiS, to dzisiaj dostał kolejny argument" – ocenił z kolei wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka.