Sterczewski straci miejsce za wpisy o Giertychu? Jasna deklaracja PO
"Franciszek Sterczewski, poseł Koalicji Obywatelskiej z Poznania, miał zbastować z krytyką Romana Giertycha, ale nie posłuchał. Teraz może stracić miejsce na liście do Sejmu" – podaje "Gazeta Wyborcza".
Kilka dni temu poseł Sterczewski zwrócił się do Romana Giertycha z pytaniem ws. aborcji. "Skoro startuje Pan z listy KO, to jeśli zostanie Pan posłem, to jak rozumiem zagłosuje Pan za ustawą legalizującą aborcję do 12. tygodnia, prawda?" – napisał na portalu X. Nawiązał w ten sposób do słów Donalda Tuska, który zapowiadał, że na listach Platformy Obywatelskiej nie będzie miejsca dla tych, którzy nie poprą legalizacji aborcji do 12 tyg. ciąży. W środę poseł Sterczewski znów zabrał głos. Przekonywał, że wybory "nie są tylko o odsunięciu PiS od władzy, ale także o naprawieniu wszystkiego, co PiS zniszczył, i zmianie Polski na lepszą niż była przed 2015 r.". Szpilki wbijane Giertychowi przez 35-letniego posła z Poznania miały rozjuszyć władze PO. – Chcą go za to usunąć z listy. Ale decyzja zależy od Tuska. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższych godzinach – mówi informator "GW". Politycy mieli rozmawiać o tych wpisach podczas posiedzenia tzw. kolegium klubu Koalicji Obywatelskiej. Wtedy to Franciszek Sterczewski miał usłyszeć, żeby odpuścić krytykę Giertycha.
Politycy PO dementują
Doniesienia "Wyborczej" wywołały ożywioną dyskusję w sieci. Większość komentujących krytykowała sytuację, w której partyjna centrala stawia Giertycha ponad Sterczewskim. W sobotę jednak politycy PO zaprzeczyli, jakby faktycznie były plany usunięcia posła z list KO.
"To nie jest prawdziwa informacja. Listy KO w Poznaniu są gotowe do rejestracji. Nie ma na nich zmian" – napisał Marcin Kierwiński, sekretarz generalny PO.
"Listy są zamknięte i Franciszek Sterczewski kandyduje. Jest ważną postacią w naszym zespole poznańskim" – dodał rzecznik Platformy Jan Grabiec. "Ktoś panów wprowadził w błąd. Może jakiś niedoinformowany lokalny działacz. Wśród członków zarządu nie było żadnych rozważań o wykreślaniu Franka" – napisał, zwracając się do dziennikarzy "GW".