Sankcje? Rosja produkuje już więcej rakiet niż przed wojną
Podczas gdy na samym początku wojny Rosja gwałtownie ograniczyła produkcję rakiet w wyniku sankcji, to pod koniec 2022 r. produkcja wojskowo-przemysłowa zaczęła ponownie rosnąć – informuje "The New York Times", powołując się na urzędników amerykańskich, europejskich i ukraińskich.
Źródła gazety twierdzą, że Moskwa podważyła amerykańską kontrolę eksportu za pośrednictwem swoich służb wywiadowczych i sieci agentów, którzy przemycają kluczowe komponenty potrzebne do produkcji pocisków manewrujących do krajów trzecich, skąd są dostarczane klientom w Rosji.
Kreml zaczął także omijać kontrole eksportu przez takie kraje jak Turcja i Armenia, co pomogło Rosji utrzymać dostęp do kluczowych komponentów. Jednocześnie, jak zauważa "NYT", Rosja nie potrzebuje chipów najwyższej klasy, których eksport jest łatwy do śledzenia – sprowadza chipy komercyjne, wykorzystywane do różnych celów.
Przed wojną rosyjski kompleks wojskowo-przemysłowy mógł produkować 100 czołgów rocznie, obecnie 200 – przekazało "NYT" wysokiej rangi źródło w jednym z zachodnich ministerstw obrony.
Rosja produkuje siedem razy więcej amunicji niż Zachód
Według rozmówców publikacji, Rosja jest w stanie wyprodukować do 2 mln pocisków artyleryjskich rocznie, czyli dwukrotnie więcej, niż początkowo szacowały zachodnie agencje wywiadowcze.
Kusti Salma, urzędnik w estońskim Ministerstwie Obrony, powiedział, że wielkość rosyjskiej produkcji amunicji jest siedmiokrotnie większa niż na Zachodzie, a do tego tańsza. Jak dodał, podczas gdy w kraju zachodnim jeden pocisk artyleryjski kalibru 155 mm kosztuje 5-6 tys. dolarów, to Rosja wydaje na niego zaledwie 600 dolarów.
Źródła "New York Timesa" obawiają się, że wzrost produkcji rakiet w Rosji może oznaczać ciemną i mroźną zimę dla mieszkańców Ukrainy. Zeszłej zimy wojska rosyjskie celowo przeprowadziły masowe ataki rakietowe na infrastrukturę energetyczną, powodując przerwy w dostawie prądu i ciepła na terytorium całej Ukrainy.
Pentagon stara się zaopatrzyć Ukrainę w kolejne systemy obrony powietrznej, ale zdaniem ukraińskich urzędników to w dalszym ciągu za mało, aby pokryć niebo nad krajem.