Lampedusa wprowadza stan wyjątkowy. W jeden dzień przybyło 7 tys. migrantów
Według lokalnego ministerstwa spraw wewnętrznych setki migrantów zostało zatrzymanych przez policję podczas próby opuszczenia portu.
Burmistrz Lampedusy Filippo Mannino zwrócił się do włoskiego rządu o udostępnienie w porcie dwóch stacjonarnych statków, które ułatwiłyby transport migrantów na kontynent.
Jak tłumaczył, infrastruktura wyspy znajduje się pod "nieznośną presją", a lokalne władze nie są w stanie zapewnić cudzoziemcom żywności, wody i zakwaterowania.
Inwazja cudzoziemców na Lampedusę
Lampedusa to mała wyspa na Morzu Śródziemnym, położona 205 km od Sycylii i 113 km od Tunezji. Od 2000 r. wyspa stała się punktem tranzytowym dla nielegalnych migrantów z Afryki przybywających tam łodziami. W 2015 r. podczas jednego z takich rejsów zginęło ponad 600 uchodźców.
Obecnie, jak zauważa "Corriere della Sera", liczba migrantów przebywających na Lampedusie przekracza liczbę lokalnych mieszkańców.
Według "Le Figaro" większość przybyszów to obywatele Sudanu i Erytrei. Gazeta podkreśla, że trudno jest ustalić dokładne obywatelstwo tych osób, gdyż większość z nich deklaruje, że brakuje im dokumentów. Ich celem jest dotarcie do Europy Zachodniej.
Niemcy wstrzymują przyjmowanie migrantów z Włoch
Federalne ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało w środę, że Niemcy nie będą przyjmować migrantów z Włoch aż do odwołania. Decyzja została podjęta ze względu na "obecnie dużą presję migracyjną na Niemcy".
Według rządu w Berlinie, presja ta jest częściowo spowodowana odmową Włoch dotyczącą przyjęcia z powrotem migrantów z Niemiec, zgodnie z tzw. przepisami dublińskimi.
Burmistrz Lampedusy, komentując wstrzymanie przyjmowania migrantów przez Niemcy, powiedział: "Europa nie może zostawić nas na pastwę losu".
Morawiecki: My tego w Polsce nie chcemy
Premier Mateusz Morawiecki powiedział na nagraniu opublikowanym w środę w serwisie X (dawniej Twitter), że "oczy całego kontynentu są zwrócone na wyspę Lampedusa". – 160 łodzi i 8000 migrantów w dwa dni. To więcej niż mieszkańców wyspy – podkreślił.
– Strach, chaos, zamieszki, demolowanie miast. Tak dzisiaj wygląda Europa Zachodnia. My tego w Polsce nie chcemy. Polacy nie będą za to płacić swoim bezpieczeństwem, bo rząd Prawa i Sprawiedliwości na to nie pozwoli – oświadczył premier, ostrzegając przed powrotem Donalda Tuska do władzy.
15 października w Polsce odbędzie się referendum, w którym rządzący chcą zapytać obywateli o unijny mechanizm relokacji nielegalnych migrantów.