Górniak pytana o występy w TVP: Człowiek to człowiek. Nie segreguję ludzi
W rozmowie z portalem Plotek Edyta Górniak zapewniła, że nie patrzy na telewizję przez pryzmat polityki. Wskazała, że oddziela te dwa światy, a w Telewizji Polskiej występuje regularnie od lat 90. Jej obecność tam nigdy nie oznaczała poparcia dla któregokolwiek z ugrupowań politycznych, także tego, które akurat jest u władzy.
– Myślę, że już pokazałam to przez te ponad 30 lat na scenie, że nie segreguję ludzi. Nie lubię, kiedy ktoś mówi: 'a to taka inna klasa społeczna'. To jest segregacja. Jesteśmy wszyscy sobie równi. Jeśli ktoś nie pamięta o tym, wystarczy pomyśleć, że w którymś momencie mamy taki sam kres tej podróży. On jest jednakowy dla wszystkich. Nikt nie jest lepszy. Każdy potrzebuje wody, jedzenia, snu, wyrażać siebie, czuć się akceptowany, miłości. W tym sensie jesteśmy sobie równi – powiedziała Górniak.
– Nie postrzegam różnic, które dostrzegają inni. Nie patrzę w taki sposób na ludzi. Każde serce niezależnie od tego, czy się przekręci na TVN, Polsat. Nie ma to znaczenia dla mnie. Jakbym się zastanawiała, kto przychodzi na moje koncerty i czy zasługuje na to, by brać w nich udział. To jest absurd. Nie. Dla mnie każdy człowiek liczy się tak samo, niezależnie od tego czy bardziej jest po takiej, czy po innej stronie. Człowiek to jest człowiek, serce to jest serce, czy on się przełączy na taką częstotliwość, czy inną. Po prostu – wyjaśnia wokalistka.
Apel o bojkot Opola
Od 9 do 11 czerwca w Opolu odbył się kolejny, 60. Festiwal. Podczas trzydniowego wydarzenia na scenie wystąpili m.in. Golec uOrkiestra, Viki Gabor, Edyta Górniak, Piotr Cugowski, Maryla Rodowicz, Zakopower czy Justyna Steczkowska. Niektórym, m.in. dziennikarzom muzycznym – Wojciechowi Mannowi i Hirkowi Wronie – nie podobał się fakt, że są w Polsce artyści, którzy biorą udział w wydarzeniach organizowanych przez TVP. Problemem jest także ich zdaniem to, że nielubiane przez nich media publiczne organizują wyjątkową, bo jubileuszową, edycję festiwalu w roku wyborczym. Do krytyków dołączył też Maciej Orłoś.