Milewski: Przywiązujemy do filmu Holland zbyt dużą wagę
DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia film Agnieszki Holland „Zielona Granica”?
Daniel Milewski: Nie widziałem tego filmu, więc nie odniosę się do jego walorów, bądź mankamentów artystycznych. Mogę powiedzieć tylko, że nie przepadam za kinem politycznie zaangażowanym. Jako człowiek uczciwy mogę też ubolewać, że jak wynika z oświadczenia Straży Granicznej, pani Holland nie zwróciła się do nich w żadnej kwestii podczas kręcenia zdjęć do tego filmu. Zastanawia mnie to, bo choć ten film nie jest dziełem dokumentalnym, dobrze, aby był zwyczajnie prawdziwy. Film Holland to „polityczna granica”.
Dlaczego w pana ocenie politycy Koalicji Obywatelskiej tak bardzo bronią tej produkcji?
Jest to znamienne. Z ich punktu widzenia nie jest to dzieło sztuki, tylko element politycznej kampanii. To smutne, że ich postrzeganie sztuki sprowadza się do dzielenia jej według klucza politycznego. Zastanawiam się, czy gdyby doszło do nierealnego moim zdaniem scenariusza przejęcia przez nich władzy, to polska kinematografia w ogóle by przetrwała.
Padają głosy, że film to prezent dla białoruskiej propagandy. Zgodzi się pan z tym poglądem?
Ten film, jak widać z radosnego pohukiwania polityków KO, to polityczny produkcyjniak. A jak wiadomo, Białoruś uwielbia takie prezenty. Przywiązujemy do produktu pani Holland stanowczo za dużą wagę. Ot, film pokazujący subiektywny pogląd na świat, który staje się narzędziem w kampanii wyborczej. Tradycyjne „opozycyjne nic wielkiego”.
Czy wkład finansowy do filmy którego udzieliły niemieckie instytucje może wskazywać, że to celowy atak na obecny polski rząd?
W Niemczech jest wiele sił, którym nie w smak to, że Polska stała się silnym i stabilnym państwem. Nie w smak to, że skutecznie umiemy zabezpieczać swoje granice i głośno mówić o polskich sprawach na arenie międzynarodowej. Dla nich „im gorzej u nas, tym lepiej dla nich”, stąd nie dziwi mnie finansowe wspieranie filmu, który pokazuje nieprawdziwą wersję wydarzeń i wypacza obraz rzeczywisty. Cóż, skoro Niemcom się chce tak działać - niech działają. My stoimy i będziemy stać na straży silnej i bezpiecznej Polski. I żaden film fantastyczny naszego stanowiska nie zmieni.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.