Ekspert: Sąd Najwyższy może unieważnić wybory
Opinię eksperta przytacza portal Interia.pl. Jak wskazano w tekście, wybory 15 października są zagrożone kilkoma negatywnymi uwarunkowaniami, które mogą wpłynąć na decyzję Sądu Najwyższego nawet o ich unieważnieniu. Chodzi o zróżnicowaną frekwencję, problem głosów z zagranicy i brak tzw. korekty demograficznej.
– To kilka odważników, różnej wagi. Korekta demograficzna nie jest największym odważnikiem, ale jest to problem zauważalny. Pytanie, w którym momencie Sąd Najwyższy uzna, że wybory są nieważne, ponieważ została naruszona zasada równości głosów w Konstytucji. Tak się może zdarzyć – ocenił socjolog.
Korekta demograficzna
Jak opisuje dziennikarz portalu, korekta demograficzna to po prostu dostosowanie liczby mandantów z danego okręgu do jego zmieniającej się liczby mieszkańców. Jeśli dany okręg się wyludnia, to powinien dysponować także mniejszą liczbą sejmowych mandatów do zdobycia podczas wyborów. Ostatnia korekta została wykonana w 2011 roku.
Państwowa Komisja Wyborcza apelowała do polityków o zmianę liczby mandatów w 21 okręgach, tak aby uwzględniono zmienioną liczbę mieszkańców. Wniosek PKW został jedna zignorowany.
SN unieważni wybory?
W obliczu tak silnej polaryzacji politycznej i możliwych protestach powyborczych kwestia korekty demograficznej może odegrać kluczową rolę w dyskusji nad unieważnieniem wyborów.
– Sąd Najwyższy przeliczy wyniki. Gdyby się okazało, że po zastosowaniu korekty demograficznej ktoś inny zdobywa większość w Sejmie, to moim zdaniem jest to poważny argument dla Sądu Najwyższego żeby unieważnić wybory – stwierdził prof. Flis.
– Możemy wziąć te wyniki głosowania, które są. Przyjąć, że mandatów nie jest tyle, ile obecnie, ale tyle, ile powinno być według wskazań PKW. Na tej podstawie wyliczyć większość. Może się okazać, że ktoś inny zdobywa większość. To jest wyobrażalne przy obecnie wyrównanej stawce politycznej – dodał.