Milewski: Opozycja się boi. Słusznie
DoRzeczy.pl: Politycy opozycji w ostatnim tygodniu kampanii przekonują obywateli, żeby zrezygnowali z udziału w referendum. Dlaczego?
Daniel Milewski: Opozycja boi się tego referendum. Boi się tego, że odpowiedzi na słusznie postawione pytania o fundamenty polskiego bezpieczeństwa pokażą elektoratowi, dokąd ta opozycja zamierza Polskę poprowadzić. Ich zdaniem ludzie, którzy są pobratymcami tych, co wzniecają zamieszki w zachodniej Europie, to osoby godne wpuszczenia do naszego kraju. To opozycja dąży do zmarnowania naszego dorobku. Wyprzedaży kraju i całkowitego podporządkowania Polski dyktatowi unijnych biurokratów. Dlatego referendum budzi w nich taki strach. Boją się, że wyborcy odpowiadając na pytania referendalne przejrzą na oczy.
Czy w pana ocenie, gdyby PO wygrała wybory, to w jakiś sposób ta ekipa chciałaby np. z pomocą Komisji Europejskiej unieważnić wynik referendum?
Nie jestem nadmiernym optymistą, jeśli chodzi o pomysły opozycji. Jest możliwe, że będą chcieli ów wynik unieważnić: czy to z unijną pomocą, czy tylko z jej cichym przyzwoleniem. Proszę pamiętać, że to politycy opozycji zapowiadają, że ich zwycięstwo wyborcze to czystki w spółkach Skarbu Państwa czy publicznych mediach. Zatem ta ich wola narzucenia swojego poglądu Polakom jest bardzo silna i jestem przekonany, że ci ludzie nie cofną się przed niczym, aby udowodnić, że ich chore pomysły programowe są w jakikolwiek sposób realne.
Pojawiły się również głosy, że wybory mogą zostać sfałszowane. Tak stwierdził m.in. ważny polityk PSL Piotr Zgorzelski. Czy w pana ocenie to przejaw obawy przed przegraną?
Opozycja się boi. Słusznie. Boi się Tusk, który wie, że żaden polityk nie może przegrywać w nieskończoność. Boi się z tego samego powodu Kosiniak-Kamysz. Boi lewica, która skrzętnie ukrywa swoje postkomunistyczne korzenie udając, że tacy ludzie jak Dyduch, Jaskiernia czy Czarzasty to tylko folklor. Nie. To nie jest folklor, to realia. W niedzielę staniemy do wyborów. Odrzucając narrację opozycji jesteśmy w stanie wreszcie przeciąć wszelkie nici, jakie łączą współczesną Polskę z cieniami jej przeszłości.
Głosowanie na opozycję to dopuszczenie do parlamentu postkomunistów, populistów czy osób skompromitowanych współpracą z SB. Do wspomnianych już nazwisk dołożę kolejne. Znamy je wszyscy: Kołodziejczak, Giertych, Wołoszański. Jeśli oni znajdą się w parlamencie i będą mieli jakikolwiek wpływ na polskie losy, to nasz kraj - co mówię z pełną odpowiedzialnością - będzie zagrożony destabilizacją, jakiej w swojej historii po 1989 roku jeszcze nie przeżywał. Dlatego właśnie nie można stać obojętnie. Nie można dopuścić, aby ci ludzie otrzymali jakikolwiek mandat do decydowania o Polsce. Dodając do tego odpowiedź na pytanie o możliwość sfałszowania wyborów powiem: Opozycja promuje ludzi, którzy są w stanie opowiedzieć dowolne kłamstwa. Dowolne brednie. Nie dajmy się im omamić. To będą wolne i uczciwe wybory.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.