Wraca temat koalicji PiS z Konfederacją. Wipler wskazał jedyne rozwiązanie
Wynik exit poll Konfederacji rozczarował. Przypomnijmy, że według IPSOS partia, która jeszcze niedawno regularnie notowała wyniki powyżej 10 proc., w wyborach uzyskała zaledwie 6,2 proc. poparcia. Również drugie badanie wykonane wśród głosujących po opuszczeniu przez nich lokali wyborczych nie przyniosło Konfederacji dobrych wiadomości.
Sławomir Mentzen przyznał, że wynik partii w wyborach jest klęską i wskazał, że czuje się za nią osobiście odpowiedzialny. Tymczasem Przemysław Wipler sugeruje, że część winy może spaść na Janusza Korwin-Mikkego, którego wypowiedzi na temat pedofili zostały tuż przed wyborami podchwycone przez media.
– Zobaczymy, kto zostanie u nas posłem. Być może wyborcy zdecydowali, kto powinien odejść na emeryturę – stwierdził Wipler w rozmowie z Onetem.
Nie będzie koalicji z PiS
Czy Konfederacja podniesie się po wyborczej klęsce? Wipler przyznaje, że potrzeba będzie dużo pracy, aby przekonać ludzi do ponownego zaufania partii.
– Musimy głęboko przemyśleć, w jaki sposób tym ludziom wytłumaczyć, że jest głęboka korelacja między tym, ile osób pracuje i jak dobrze ma się życie w Polsce. Bez tych pracujących ludzi, ci wszyscy, którzy teraz otrzymują emerytury, korzystają ze służby zdrowia, edukacji, będą w dramatycznej sytuacji. Tak się stanie, jeżeli nie zajdzie istotna systemowa zmiana, o którą walczymy – wskazał.
W trakcie rozmowy poruszono także temat ewentualnej koalicji z PiS. Wipler jednoznacznie wykluczył taką możliwość, stwierdzając, że "nic się nie zmieniło" i wciąż "nie ma mowy o koalicji z Prawem i Sprawiedliwością".
"To nasza porażka"
Wyborczą porażkę skomentował także Janusz Korwin-Mikke. Jego zdaniem, winni są sztabowcy, którzy postanowili ukryć jego oraz Grzegorza Brauna.
– Nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Ale, niestety, jak się ukrywa przede wszystkim Grzegorza Brauna i mnie, to takie są skutki. Albo mamy być alternatywą dla innych partii, albo mamy być do nich podobni – powiedział w rozmowie z portalem Interia.pl Janusz Korwin-Mikke. – Nieszczęście polega na tym, że od lipca, kiedy były dobre wyniki sondaży, robiliśmy wszystko, żeby nie zepsuć – zauważył.