Odszczurzanie małpoludziej czeredy
Po Sierpniu zrobił się jakby przezroczysty, chował się po kątach i tylko z kilkoma podobnymi sobie komuchami dzielił się jadowitymi, pełnymi pogardy uwagami o zbuntowanych robolach i chamach. Za to po stanie wojennym – rozkwitł. Pierwszego dnia po wznowieniu pracy pojawił się, opowiadał kolega, w bryczesach (!) i wysokich, oficerskich butach, i wszystkim, włącznie z dyrektorem, zapowiadał butnie, że teraz drogo zapłacą. Potem, kiedy okazało się, że nikt go wcale nie zamierza mianować komisarzem wojskowym ani powierzać władzy życia i śmierci nad kolegami z pracy, stopniowo miękł i grzeczniał, zwłaszcza wobec dyrektora, by pod koniec lat osiemdziesiątych przyjąć powszechną wtedy wśród funkcyjnych pezetpeerowców pozę nieprzejednanego krytyka tego, co „oni” tam wyprawiają w tym ka-ce i w ogóle na górze, tak świetnie sparodiowaną w „Alternatywy 4” Barei w przemowie towarzysza Winnickiego „państwo jesteście ludźmi inteligentnymi więc wam mogę szczerze powiedzieć…”
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.