Status Strefy Gazy po wojnie. Izrael i USA nie mówią jednym głosem

Dodano:
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby Źródło: PAP / BONNIE CASH / POOL
Prezydent USA Joe Biden podtrzymuje swoje stanowisko, że ponowna okupacja Strefy Gazy przez Izrael byłaby błędem – powiedział we wtorek John Kirby.

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego ustosunkował się w ten sposób do słów premiera Benjamina Netanjahu o ewentualnym bezterminowym przejęciu kontroli nad Strefą Gazy przez Izrael.

USA: Okupacja to zły pomysł

Kirby oznajmił, że Waszyngton prowadzi rozmowy z władzami Izraela w kwestii statusu Strefy Gazy po zakończeniu obecnego konfliktu. Zaznaczył przy tym, że prezydent Biden nie zmienia swojej optyki, że okupacja palestyńskiego terytorium nie byłaby słuszna.

Wcześniej prezydent USA ostrzegł Netanjahu przed wyborem takiego rozwiązania. Jednocześnie amerykańska administracja jasno wskazuje, że w grę nie może wchodzić sytuacja, w której po wojnie nad Strefą Gazy miałby panować Hamas. W tym zakresie USA i Izrael są zgodne.

Kirby powiedział również dziennikarzom, że Waszyngton niezmiennie wywiera presję na Izrael, by armia prowadziła działania militarne z maksymalną troską o palestyńskich cywili. Przyznał, że w rezultacie działań IDF życie straciło "wiele tysięcy" niewinnych Palestyńczyków.

Inwazja Izraela na Strefę Gazy

27 października rozpoczęła się inwazja lądowa Izraela w północnej części Strefy Gazy. Celem ma być likwidacja tamtejszego Hamasu i trwała neutralizacja zagrożenia z tego kierunku. Operację poprzedziły masowe bombardowania i wezwanie Palestyńczyków do ewakuacji w kierunku południowym.

Siły izraelskie okrążyły północną część Strefy, w tym miasto Gaza. Izraelczycy przesuwają się z terenów słabo zurbanizowanych do gęsto zaludnionych i powoli zaczynają się walki uliczne z bojownikami Hamasu.

Ministerstwo zdrowia Palestyny przekazało w poniedziałek, że od początku wojny śmierć poniosło ponad 10 tys. osób, w tym co najmniej 4 tys. 800 dzieci. Znaczna część Strefy Gazy została zniszczona. Ponad 1,4 miliona ludzi opuściło swoje domy, ale część Palestyńczyków została w oblężonym rejonie.

Jednocześnie duża część wojsk izraelskich została zaangażowana na granicy z Libanem, gdzie dochodzi do coraz intensywniejszych wzajemnych ostrzałów z Hezbollachem.

Hamas zaatakował i wziął zakładników

Przypomnijmy, że konflikt izraelsko-palestyński eskalował po ataku Hamasu na Izrael. Hamas to partia polityczna, a zarazem radykalna organizacja islamska, która określa swój główny cel jako wyzwolenie Palestyny spod izraelskiej okupacji.

Zbrojnym ramieniem Hamasu są brygady al-Qassam. To właśnie te bojówki 7 października przeprowadziły atak rakietowy, a następnie wtargnęły w wielu miejscach na terytorium Izraela, uderzając na ponad 20 miejscowości. Wykorzystano w tym celu m.in. paralotnie i podziemne tunele. Niepowodzeniem zakończyła się próba ataku drogą wodną.

Ofiarami stali się izraelscy cywile i funkcjonariusze. Terroryści zabili co najmniej 1300 osób, ranili kilka tysięcy i wzięli ponad 200 zakładników. Osoby te mogą być przetrzymywane w silnie rozbudowanej sieci tuneli podziemnych w Gazie. Ale jak wskazał ekspert ds. stosunków międzynarodowych Wojciech Szewko, mogły też zostać wywiezione do kontrolowanego przez Hezbollach Libanu lub przemycone do Egiptu. Niewielka część zakładników została do tej pory zwolniona.

Źródło: Reuters / Fox News / PAP/ CNN / X, Wojciech Szewko
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...